piątek, 29 marca 2013

Rozdział 6

Gdy wróciłam do domu, o dziwo był pusty. W weekend zawsze ktoś był w domu. Poszłam do łazienki i wzięłam prysznic. Wyszłam owinięta w samym ręczniku i skierowałam się do kuchni zobaczyć czy przypadkiem nikt nie zostawił karteczki. Pomyliłam się. Szybko się ubrałam i zrobiłam sobie śniadanie.

*Niall*
Co się ze mną dzieję? Pragnę i potrzebuję być przy Megan, sam nie wiem czemu. Podczas pocałunku wiedziałem, że nie jest mi obojętna.
- Co to było? - spytał Louis, kiedy Harry wyszedł z pokoju.
- Chyba się zakochałem.. - uśmiechnąłem się.
- W kim?
- A kogo całowałem?
- W niej? - zaśmiał się - to nie jest dziewczyna dla ciebie.
- Nie znasz jej.
- Nie muszę, dziwna jest.
- Nie znasz jej - syknąłem.
- Bo ty ją znasz doskonale! - wrzasnął.
- Lepiej niż ci się wydaję.
- Jaki jest jej ulubiony kolor, potrawa, ulubiona książka czy choćby ulubiony piosenkarz? - zatkało mnie, ale po chwili się ogarnąłem.
- Nie muszę tego wiedzieć, wiem jaka ona jest, znam jej zachowanie, wiem jak na co reaguję. Jest nam dobrze w swoim towarzystwie.
- Nawet jej nie znasz, Niall, rozumiem że się "zakochałeś" - podkreślił to słowo i zrobił cudzysłów w powietrzu - ale tak nie można. Dajcie sobie czas, a poza tym się przyjaźnicie. Chcesz to niszczyć?
- Spierdalaj, nie będziesz mi mówił co powinienem, a czego nie. Gówno wiesz o życiu - wstałem i wyszedłem na zewnątrz.
Nie chciałem mu przyznać racji, oni nadal myślą, że jestem jakimś niedojrzałym gówniarzem. Napisałem sms'a do Liama, poprosiłem o spotkanie z nim w parku. Przyszedł po 15 minutach. Usiedliśmy na ławce.
- Ja ją kocham, rozumiesz? Kocham ją!
- Powiedziałeś jej to?
- Nie, Louis stwierdził, że jej nie znam, że nic o niej nie wiem, że nie powinniśmy być razem i nie mam prawa wyznać jej swoich uczuć.
- Mam prawo, nie czekaj zbyt długo, wiesz że Zayn i Harry potraktowali poważnie ten zakład, nie tak jak ja i Louis. Idź do niej i powiedz co czujesz..
- Ale wiesz co to oznacza?
- Wiem, ale pamiętaj że jestem z tobą.
- Dziękuję - powiedziałem i poszedłem do siebie się ogarnąć, między czasie napisałem sms'a do Megan z prośbą o spotkanie, od razu się zgodziła.

*Megan*
Sms od Niallera mnie zdziwił, odpisałam mu żeby przyszedł do mnie, bo i tak nikogo nie ma. Po chwili ktoś zapukał do drzwi, byłam przekonana że to Niall, ale kiedy otworzyłam się zdziwiłam. Moim oczom ukazał się Louis.
- Hej, musimy pogadać - powiedział i wszedł do środka.
- Ta, spoko, wchodź.
- To jest ważne. Zapewne wiesz o naszym zakładzie od Niallera.. Założę się, że powiedział że nie bierze w tym udziału. Kłamał, też wziął w tym udział, na razie jest na pozycji wygranej, on zawsze robi wszystko żeby wygrać, uważaj na niego. Zobaczysz, Zayn tak łatwo nie odpuści, nawet po zakładzie, poczekaj na niego, to dobry chłopak - powiedział i wyszedł.
Tego się nie spodziewałam. Niall też bierze w tym udział? Zapewniał mnie że nie. Nie wiem komu ufać, komu wierzyć. Po chwili do domu wszedł uśmiechnięty Niall. Podszedł do mnie i przytulił.
- Słuchaj, chciałbym powiedzieć ci coś ważnego.. Odkąd cię poznałem wiedziałem, że odegrasz dużą rolę w moim życiu, zaczęliśmy ze sobą gadać, później zostaliśmy przyjaciółmi.. Ale przyjaźń mi nie wystarcza, chcę być blisko ciebie, chcę zasypiać i budzić się przy tobie, godzinami się w ciebie wpatrywać, oglądać twój uśmiech. Chcę po prostu z tobą być..
- Niall, wyjdź - powiedziałam stanowczo. Wiedziałam, że ich głupi zakład trwa do jutra, Louis miał rację, gdyby jej nie miał to Niall poczekałby, bo po co się spieszyć?
- C-co?
- To co słyszałeś, nic do ciebie nie czuję i chyba z naszą przyjaźnią koniec. Po prostu wyjdź i zapomnij - chciał coś jeszcze powiedzieć, ale podeszłam do drzwi i wskazałam mu ręką, aby wyszedł.
Chyba dobrze zrobiłam - pomyślałam.

Minęło kilka dni, ich głupi zakład się skończył i żaden ze mną nie rozmawia. Moi rodzice i bracia nadal nie wrócili, moja przyjaciółka nadal jest u rodziców. Czuję się samotna.. Nie mam nikogo, nie wiem co się dzieję. Dzisiaj wyszłam wcześniej z zajęć, nie miałam ochoty tam siedzieć, pojechałam do sąsiedniego miasta, mieli tam ładny park. Znalazłam jakąś pustą ławkę i usiadłam na niej. W oddali zobaczyłam Zayn'a, postanowiłam do niego podejść. Po co? Sama nie wiem...

piątek, 22 marca 2013

Rozdział 5

Nagle ktoś przytulił się do mnie od tyłu...

Od razu rozpoznałam Niall'a. Odwróciłam się do niego przodem i się do niego przytuliłam. Znowu musnął moje usta.

- Hej księżniczko.
- Oj Niall - zaśmiałam się i wyciągnęłam go na parkiet.

*Zayn*
Najpierw nie chciała ze mną tańczyć, tańczyła z Harry'm, później kiedy chciałem do niej podejść i wyciągnąć ją na zewnątrz pogadać podszedł do niej Niall i ją przytulił, następnie musnął jej usta i poszli tańczyć. Sam już nie wiem co się ze mną dzieje, chodzi tylko o zakład czy o coś więcej? Ciężko stwierdzić. Podszedłem do baru, napiłem się i zacząłem bawić. Co wtedy myślałem? No właśnie nie myślałem, chciałem się napić i nie czuć tego bólu po odrzuceniu. Przecież nigdy żadna dziewczyna mnie nie odrzuciła, więc czemu teraz jest inaczej? Zayn Malik tak łatwo się nie poddaje.

*Megan*
Świetnie spędziłam ten czas z Niall'em. Niestety  bez Carol, ponieważ musiała się zmywać, jutro jedzie odwiedzić swoich rodziców. Tańczyłam z Niall'em jakiś czas, później wyszłam na balkon w czyimś pokoju na piętrze, żeby zaczerpnąć świeżego powietrza. Cały czas zastanawiam się nad ich durnym zakładem. Może Niall kłamał? Jeżeli faktycznie założyli się w czwórkę, czemu tylko Harry i Zayn próbują? Może w ogóle nikt się nie zakładał, pierwszego dnia faktycznie wszyscy próbowali, ale później to się zmieniło. W sumie trochę szkoda, będę miała mniej okazji do dokuczania im.
Stojąc na balkonie zapatrzyłam się na widok, był niesamowity, z mojego pokoju widok mam na ulice na której nic nigdy się nie dzieje, tutaj było inaczej, mimo tego że nienawidzę właściciela tego domu pokochałam ten widok. Ktoś koło mnie stanął, spojrzałam w prawo i zobaczyłam Liam'a, trochę się zdziwiłam, również przyglądał się widokowi, mimo tego że było ciemno wszystko wyglądało niesamowicie.
- Niall cię polubił - powiedział.
- Wiem.
- Nie rozumiesz, stałaś się dla niego wszystkim, jesteś dla niego ważna, nawet z nami nie ma takiej więzi, z naszej paczki to ja i Niall najbardziej się trzymamy, każdy z nas ma przyjaciół poza naszą grupką. Jestem z nim blisko, ale widzę jaka miedzy wami jest więź, cieszę się jego szczęściem. Jeszcze nigdy nie widziałem go w takim stanie, dziękuję.
- Poważnie? Ty mi za coś dziękujesz? Normalnie bym się ucieszyła że Liam Payne mi za coś podziękował, ale Liam, nie musisz mi za to dziękować, on też jest dla mnie ważny.
- Nie zrań go odtrącając - powiedział i odszedł.
Zostałam sama na balkonie. Byłam trochę podpita i zmęczona, wróciłam do pokoju, nie miałam pojęcia czyjego, położyłam się na łóżku i zasnęłam.
Gdy się obudziłam nie miałam pojęcia gdzie się znajduję, ktoś mnie obejmował w pasie i przytulał się do moich pleców, ktoś inny tulił się do moich nóg, a jeszcze ktoś inny trzymał głowę na moich cyckach, jak komuś nie przeszkadzał mój stanik? Gdy otworzyłam oczy spostrzegłam Harrego, Louis'a oraz Niall'a. Na moje szczęście Niall leżał na piersiach, chociaż nie widzę w tym plusów. Chciałam wstać tak, żeby och  nie obudzić, ale się nie dało, Louis za mocno ściskał moje nogi, a Harry za mocno mnie obejmował. Zaczęłam kaszleć dosyć głośno żeby ich obudzić, udało się.
- Możesz się zamknąć? - spytał Louis.
- Ja mam się zamknąć? Może puścił byś moje nogi!? - powiedziałam podniesionym głosem.
- Okej, tylko się już zamknij, głowa mi pęka.
Gdy uwolnił moje nogi wyswobodziłam się z uścisku Harrego.
- Ej, mi było tak wygodnie! - jęknął.
- Masz Louisa, ja spadam. Niall zgadamy się później?
- Pewnie, wybacz, nie odprowadzę cię, idę spać.
- Spoko, trafię, do zobaczenia - nachyliłam się i musnęłam jego usta, niestety on miał inne plany, przyciągnął mnie bliżej tak że wylądowałam na nim, a on pocałował mnie, co oczywiście nie wiedząc czemu odwzajemniłam. Co się z nami dzieje? Przecież jesteśmy tylko przyjaciółmi. Właśnie, czy "tylko"?
Oderwałam się od niego, jeszcze raz musnęłam jego usta i wyszłam. Jak na złość na dole spotkałam Zayn'a. Paradował w samych bokserkach.
- Księżniczka już wstała? - zaśmiał się.
- Dobra, oszczędź już sobie. Sorry że spałam u ciebie w domu, poniósł mnie melanż - zaśmiałam się.
- Spoko spoko.
- Dobra spadam i dziękuję za zaproszenie.
- Nie ma za co kochanie, wpadaj częściej - nic nie odpowiedziałam, po prostu wyszłam.

*Harry*
Nie powiem, zdziwiłem się. Na początku nie braliśmy Niall'a pod uwagę w zakładzie, ale to on wygrywa! Tuli się z nią, całuję, spędza najwięcej czasu. I jeszcze ten pocałunek na łóżku, patrzyłem na to wszystko zszokowany. Gdy Megan wyszła zszedłem na dół, gdzie zastałem Malika.
- Poszła? - spytałem.
- Poszła.
- Widziałeś co Niall odwala?
- Widziałem.
- I..?
- I nic. Zobaczysz, wygram to, choćby nie wiem co bym musiał zrobić.
- Nie zapędzaj się tak, nie masz ze mną szans - podszedłem do niego.
- Styles, nie zaczynaj, każdy w tej szkole wie jaki jesteś, ja przynajmniej nie zaliczam każdej po kolei.
- A no tak, bo pan idealny zalicza tylko te wyjątkowe i trudne do zdobycia - zaśmiałem mu się w twarz. 
- Alex będzie moja zanim się obejrzysz. Nie pozwolę ci jej tknąć - powiedział, po czym ominął mnie i zniknął na górze. 

_______________________________________________________
Heej! 
Dziękuję za tyle wejść, komentarzy i obserwujących! 
Jak myślicie, co się wydarzy? Kto zdobędzie serce Megan? Zayn. Niall, Harry czy może ktoś inny? 
Do następnego!

wtorek, 19 marca 2013

Rozdział 4

Kogo tam zobaczyłam? Piątkę oszołomów... Wkurzyłam się, to jest przecież nasze miejsce. Moje i Carol, ale co miałam zrobić? Nie mogłam ich wygonić, bo to jest park, może tu przyjść każdy. Jak gdyby nigdy nic podeszłyśmy tam i rozsiadłyśmy się na ziemi, postanowiłyśmy nie zwracać na nich uwagi. Siedziałyśmy i rozmawiałyśmy. Nagle ktoś się na mnie rzucił. Miałam nadzieję że to Horan, niestety pomyliłam się. Gdy otworzyłam oczy zobaczyłam Harrego.
- Liczę do 3 i ma cię na mnie nie być, inaczej pożałujesz..
- Co mi zrobisz?
- Lepiej zejdź - powiedziała obojętnie Carol - nie lubię cię, ale później będę musiała jeździć na komisariaty zeznawać, a mi się nie chcę - Harremu najzwyczajniej w świecie to nic nie zrobiło i dalej na mnie leżał, przepraszam, zgniatał mnie swoim cielskiem.
- Pomożecie mi? - krzyknęłam do pozostałych,
- Sama sobie nie poradzisz? - zaśmiał się Zayn.
- Poradzę sobie, ale jeżeli twojemu kumplowi ma się nic nie stać to go zdejmij, bo moja cierpliwość się kończy! - wrzasnęłam.
- Piękna nie krzycz, chcesz żeby mi uszy odpadły? - zaśmiał się Harry.
- Zayn, kochanie.. Weź swojego kumpla - powiedziałam słodko.
- A co będę z tego miał?
- A co chcesz?
- Hmmm.... - zamyślił się - buziaka - powiedział stanowczo.
- Chyba cię pojebało - krzyknęłam do Malika - Harry, dam ci buziaka w policzek i cię przytulę, ale błagam zejdź ze mnie, jeżeli tego nie zrobisz to w szkolę cię zniszczę, naślę na ciebie moich braci, oraz upokorzę cię w internecie. Co wybierasz? - szepnęłam.
Harry od razu wstał i pomógł mi się podnieść. Tak jak obiecałam pocałowałam go w policzek, a później przytuliłam, na co ten się wyszczerzył. Następnie podeszłam do Niall'a, przytuliłam go, on delikatnie musnął moje usta, lekko się zdziwiłam, pozostali też.
- My o czymś nie wiemy? - spytał Liam.
- Właśnie? O czymś nie wiem? - spytała Carol i podeszła do nas.
- Jesteśmy przyjaciółmi, już wam mówiliśmy.
- Od kiedy przyjaciele się całują?
- Oj Carol, przecież robiłyśmy gorsze rzeczy - zaśmiałam się.
- W sumie racja - dołączyła do mnie.
Gdy pozostali zaczęli rozmawiać między sobą dyskretnie odciągnęłam Niall'a na bok.
- Co to miało być? - chciałam udawać złą, ale mi to nie wychodziło.
- No weź, widziałaś tą zazdrość i złość w oczach Malika i Styles'a? - zaśmiał się.
 Wróciliśmy do pozostałych. Carol ledwo wytrzymywała, widziałam jak ją nosiło, podeszłam do niej i usiadłam jej na kolanach.
- Błagam, chodźmy stąd - szepnęła mi na ucho.
- Zgadzam się z tobą, idziemy - również szepnęłam - Niall kochany, my już będziemy się zbierać. Do zobaczenia - podeszłam do niego i go przytuliłam, o dziwo Carol też go przytuliła.
- A mnie nie przytulicie? - spytał Malik i zrobił smutną minkę.
- Nie - powiedziała Carol, ja mu pokazałam środkowy palec, wytknęłam język i odeszłyśmy. 

*


Chodziłyśmy po sklepach do wieczora, jak zwykle obkupiłyśmy się,  Gdy wróciłam do domu o dziwo wszyscy byli, to u mnie w domu niecodzienny widok. Odłożyłam torby do pokoju, zeszłam na dół i usiadłam w jadalni ze wszystkimi.

- Meggie jak tam w szkole? - odezwał się mój tata.
- Tato, nie mów do mnie Meggie. Myślałam że to już mamy ustalone..
- Oj kochanie.
- Tato, miałbyś pożyczyć stówkę? - spytał Max.
- Pewnie, weź z portfela. Josh, a jak ciebie? 
Nie słuchałam odpowiedzi, mało mnie to obchodziło. Nawet jeżeli u Josha było by źle, on i tak by się nie przyznał , ona zawsze trzyma wszystko w sobie, taki już jest. Max jest jego przeciwieństwem, mówi wszystko co go gryzie, nawet gdyby musiał się wygadać sprzedawczyni w sklepie to i tak to zrobi, Max nie lubi być sam ze swoimi problemami. 
Z rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk telefonu. Od razu odebrałam nie patrząc kto dzwoni.
- Hej Megan, chciałem cię zaprosić na imprezę którą dzisiaj organizuję, mam nadzieję że przyjdziesz - powiedział Zayn.
- Po pierwsze, skąd masz mój numer? Po drugie, czemu chcesz mnie na swojej imprezie i jaki w tym haczyk? Po trzecie, mogę wziąć Carol? 
- Twój numer mam ze swojego źródła, chcę cię, bo wiem że umiesz się bawić i takich właśnie osób poszukuję na dzisiejszą imprezę, tak, możesz wziąć Carol, bądźcie na 20, adres znasz - powiedział i się rozłączył. Od razu zadzwoniłam do Carol.
- Hej kochana, o 19.30 będę u ciebie, idziemy balować, bądź gotowa - nie czekając na odpowiedź rozłączyłam się.
Podziękowałam za wspólny posiłek i poszłam na górę, wzięłam prysznic, wysuszyłam i wyprostowałam włosy, pomalowałam się oraz ubrałam. Równo o 19.30 byłam po Carol, razem poszłyśmy do domu Malika. 
Przed samym domem Carol się zatrzymała.
- Emm... Megan.. Gdzie my jesteśmy?
- Na imprezie.. - powiedziałam niepewnie.
- Czyjej?
- Malika..
- Co kurwa? 
- Oj przestań, impreza to impreza, a my się bawić umiemy niezależnie gdzie jesteśmy - Carol podzieliła moje zdanie. 
Gdy weszłyśmy do środka, na wejściu przywitała nas głośna muzyka. Od razu udałyśmy się do baru po drinki. Wzrokiem szukałam Niall'a, ale nie zapowiadało się że go znajdę. Na tej imprezie było mnóstwo ludzi. Na parkiet wyciągnął mnie jakiś wysoki brunet. Dobrze mi się z nim tańczyło, do czasu aż ktoś mnie "odbił". Tym kimś okazał się Malik. Nie chciałam z nim tańczyć, więc zaczęłam kierować się w stronę baru, złapał mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie. W pobliżu zauważyłam Harrego, oderwałam się od Malika i porwałam do tańca Hazzę.
- Proszę, jeden taniec. Przynajmniej Zayn się odczepi - szepnęłam.
- Tobie nie da się odmówić - kątem oka spojrzałam na Malika, był smutny? Chyba tak.. To trochę dziwne, aż mi się smutno zrobiło. Po tańcu udałam się z Harry'm do baru. Wypiliśmy po kilka drinkach. Nagle ktoś przytulił się do mnie od tyłu... 

sobota, 16 marca 2013

Rozdział 3

Wchodząc do klubu nie miałam pojęcia czego powinnam się spodziewać. Cały czas trzymałam się Horan'a, wiedziałam że u jego boku nic mi nie grozi, nigdy nie wiadomo co tamtym idiotom może przyjść do głowy. Każdy zamówił sobie po drinku, na początku po prostu siedzieliśmy, później chłopacy zaczęli rozmawiać między sobą, nawet gdybym chciała z nimi porozmawiać , to nie wiedziałabym o czy mówią. Zaczęłam rozglądać się po klubie, cały czas siedzieliśmy przy barze. Po chwili koło mnie znalazł się jakiś wysoki brunet, zamówił dwa piwa.
- Zamawiasz dziewczynie piwo? Chcesz ją upić i wykorzystać? Żadna ci się nie oprze, więc po co te sztuczki? - zaśmiałam się.
- Nie mam dziewczyny, przyszedłem z kumplem - przyjaźnie się uśmiechnął.
- A więc kumpla chcesz uchlać i wykorzystać?
- Nie, on woli dziewczyny.
- A ty?
- Też, jestem Tom - przywitał się,
- Megan,miło mi.
- Mnie również. Sama przyszłaś?
- Nie, z przyjacielem i jego kumplami - wskazałam na małą grupkę siedzącą obok i oceniającą każdą dziewczynę w klubie - ale chyba mnie nie zauważają.
- To może zatańczysz? - wyciągnął rękę w moją stronę.
- A twój kumpel?
- Poradzi sobie beze mnie.
- Skoro tak mówisz, to na co czekamy?
Chwyciłam jego rękę i wyszliśmy na parkiet. Co jak co, ale tańczyć to ja umiałam, Tom najwyraźniej też, całkiem nieźle nam szło.

*Niall*
Nawet nie zauważyłem kiedy Megan od nas odeszła, zobaczyłem ją na parkiecie z jakimś gościem. Kątem oka obserwowałem zachowanie pozostałych, byli trochę w szoku, gdy ją zobaczyli.
- Pewnie dopiero co go poznała, a już się obmacują, a wy nie potraficie jej poderwać - zaśmiałem się.
- Zamknij się Niall, to nie jest śmieszne. Ona jest do nas złowrogo nastawiona - jęknął Harry.
- Gdybyś się postarał to może byś coś zdziałał, ale może też za twarz cię nie znosi.
- Horan, nie przeginaj, sam byś niczego nie zdziałał.
Zobaczyłem że Megan wymienia się z tym kolesiem numerem telefonu i wraca do nas.
- Tak? To patrz - wstałem i podszedłem do niej.
- Zabawę czas zacząć - szepnąłem jej do ucha, wziąłem za rękę i poszliśmy tańczyć.

*Zayn*
Myślałem że jak Niall do niej pójdzie, to ona go odeśle albo coś, a ona zaczęła z nim tańczyć. Nie powiem, zdziwiło mnie to. Ciągle ich obserwowałem, Niall szeptał jej jakieś słówka na ucho, ona się z tego śmiała. Tańczyli coraz odważniej, jeszcze chwila, a zaczęli by się rozbierać na tym parkiecie, na szczęście piosenka się skończyła, wrócili do nas. Horan się triumfalnie uśmiechnął i objął Megan w pasie. Z głośników poleciała wolna piosenka. Niall zmówił sobie piwo, a Megan zaczęła rozglądać się po klubie. Postanowiłem spróbować, w końcu raz się żyje. Podszedłem do niej i dotknąłem jej ramienia, momentalnie się odwróciła.
- Zatańczysz?
- Z tobą? - zaśmiała się.
- Nie zachowujmy się jak dzieci, to tylko jeden taniec, później znowu możesz mnie znowu nienawidzić.
- Kuszące, ale to mnie nie rusza.
- Nie chcesz zatańczyć z Zayn'em Malikiem? Każda by chciała, a ty nie? No przyznaj, zawsze marzyłaś żeby zatańczyć wolnego ze mną..
- Po pierwsze: nie jestem jak każda, po drugie: nigdy o tym nie marzyłam, po trzecie: jeżeli z tobą zatańczę, to przestaniesz gadać?
- Oczywiście. Ale poczekaj chwilę.

*Megan*
Ja naprawdę nie rozumiem tego człowieka, najpierw chce ze mną zatańczyć, a później gdzieś znika. Okazało się że był u DJ'a zmienić piosenkę, bo tamta się już kończyła. Wziął mnie za rękę i wyszliśmy na parkiet. Jego ręce powędrowały na moje biodra, a moje oplotły jego szyję. Kołysaliśmy się w rytm muzyki. Kątem oka spostrzegłam Niall'a wraz z resztą, przyglądali się nam. Nagle poczułam ręce Malika na moich pośladkach, od razu przesunęłam je na górę.
- Nie zapędzaj się tak.
- No weź.
- Co? O co ci chodzi?
- O nic. To tylko taniec, aż tak źle się przy mnie czujesz? Co takiego ci zrobiłem, że aż tak mnie nienawidzisz? - szepnął mi do ucha, nie chciałam o tym rozmawiać w klubie.
- Domyśl się - szepnęłam i odeszłam od niego, zostawiając go samego na środku parkietu. Spojrzałam na Nialler'a, skumał o co chodzi i podszedł do mnie. Oboje wyszliśmy z klubu. Odprowadził mnie pod sam dom, przytulił mnie i poszedł do siebie.
Jutro ostatni dzień szkoły w tym tygodniu, w końcu weekend, nie mam jeszcze planów, ale wszystko jest lepsze od szkoły.
Obudziłam się około 4 w nocy, spałam jakieś 3 godziny, ale o dziwo byłam wypoczęta. Wstałam, wzięłam prysznic, ubrałam się oraz pomalowałam. Do szkoły miałam jeszcze 3 godziny. Zajrzałam do pokoi braci, jeszcze spali, rodziców jak zwykle nie było,  nic nowego.
Wzięłam wszystko co potrzebne i ruszyłam do domu przyjaciółki, mieszkała niedaleko mnie, sama, Jej rodzice stwierdzili, że jest na tyle dorosła żeby mieszkać sama, moi nigdy na takie coś by się nie zgodzili. Klucze Carol miałam od zawsze, tak jak ona od naszego domu. Weszłam do środka i od razu skierowałam się na górę. Smacznie spała, nie dziwie się, w końcu jest dopiero 5.30. Delikatnie położyłam się obok niej i zasnęłam. Gdy się obudziłam Carol już obok nie było, po chwili wyszła z łazienki.
- Śpioszek już wstał? - zaśmiała się - o której przyszłaś?
- Wpół do szóstej.
- Ktoś spać nie może? A może w ogóle nie poszłaś spać, bo balowałaś z tym blondynkiem? - spytała podejrzliwie.
- Przestań! To tylko mój przyjaciel!
- Przyjaciel? A ja kim dla ciebie jestem?
- Nikim ważnym, takich jak ty mam miliony u swego boku - powiedziałam poważnie.
- Aww, chodź tu do mnie - podeszła i mnie przytuliła - już myślałam że powiesz, że jestem twoją najlepszą przyjaciółką, wtedy bym zaczęła się martwić.
- Przecież wiesz że jestem dla mnie najważniejsza, Niall też jest dla mnie ważny, ale nie aż tak jak ty.
- Już się nie tłumacz, chodź, idziemy.
W szkole znowu nic się nie działo, Niall'a i jego kumpli nie widziałam. Może olali szkołę? W końcu mamy ładny dzień, razem z Carol postanowiłyśmy tego nie marnować, zerwałyśmy się po 3 lekcji, bez moich braci, stwierdziłyśmy, że ten dzień spędzimy same. Udałyśmy się do parku, mamy tam takie swoje miejsce, jest to ławka w odludnionej części parku, nikt tam zazwyczaj nie przychodzi, tym razem było inaczej...

środa, 13 marca 2013

Rozdział 2.

*Megan*
Niall mnie zdziwił, ale pozytywnie. Zobaczymy czy dalej też będzie się starał. Przyjaciele nie powinni sobie niczego udowadniać, ale on jest od nich, od grupy chłopaków których po prostu nie lubię, może i mi nie dali żadnego poważnego powodu do nienawidzenia ich, może mam do nich coś tylko dlatego że są? Nie, Na pewno nie. Dziwnie traktują gorszych od siebie, w jakim sensie gorszych? Już tłumaczę. Jeżeli nie robisz czegoś fajnego i nie masz kasy to od razu jesteś gorszy. Teraz pytanie dlaczego ja wraz z moją grupką nie jesteśmy gorsi? Wyrobiliśmy sobie opinię. Może i najbiedniejsi nie jesteśmy, ale nie robimy niczego dla szpanu. Przy szafce Max i Carol od razu na mnie naskoczyli.
- Co to miało być? - wrzasnął Max.
- Jak to co? Przywitałam się z Niall'em.
- On jest od nich! - wtrąciła Carol.
- No i co z tego!? Nie możecie mi mówić z kim mogę rozmawiać ani z kim mogę się trzymać!
- Rób co chcesz, ale później nie przychodź z płaczem jak cię zrani - powiedział Max i odszedł.
Reszta dnia była dosyć spokojna, może dlatego że nie byłam na zajęciach? Nie chciało mi się tam siedzieć, więc udałam się do domu, cały dzień przesiedziałam przed telewizorem, Max oznajmił mi poprzez sms'a że razem z Josh'em i Carol także opuścili szkołę i pojechali na cały dzień nad jezioro, po prostu mi oznajmili że jadą, nawet się mnie spytali czy chcę jechać z nimi. 
Gdy ktoś zapukał do drzwi niechętnie podniosłam się z wygodnej kanapy i poszłam otworzyć. Moim oczom ukazał się uśmiechnięty blondyn.
- Ubieraj się, wychodzimy.
- Nigdzie nie idę, żegnaj - chciałam zatrzasnąć mu drzwi przed nosem, ale mi na to nie pozwolił wchodząc do środka.
- Ta, spoko, wchodź - szepnęłam, ale usłyszał to.
- No weź, nie chcesz ze mną wyjść?
- Chcę, ale..
- Jeżeli chcesz to się ubieraj i wychodzimy - tak jak powiedział, tak zrobiłam, pobiegłam na górę, przebrałam się i byłam gotowa do wyjścia.
- Gdzie idziemy?
- Jeszcze nie mam pomysłu, ale znudziło mi się siedzenie w domu, więc oto jestem.
- Jezu Niall! Poważnie? To zostańmy przed telewizorem!
- Nie ma ze mną tak łatwo, a poza tym musimy się pokazać na mieście!
- Po co?
- Wszystkie inne laski będą ci zazdrościć że pokazałaś się ze mną! - wypiął dumnie pierś.
- Ale ty tak poważnie? Nie no, lepiej zostanę.
Nie zgodził się, skąd to wiedziałam? Zaczął mnie ciągnąć za rękę w stronę wyjścia. Nie pozostało mi nic innego, jak pójść z nim na miasto.
Na początku chodziliśmy bez celu, rozmawialiśmy, śmialiśmy się, ogólnie dobrze się bawiliśmy, ale nic nie trwa wiecznie. W parku spotkaliśmy kumpli Irlandczyka, chciałam przejść obok nich niezauważona, jednak Nialler miał inny pomysł, podszedł do nich ciągnąć mnie za sobą i się przywitał.
- No no, Niall, z kim ty się prowadzasz po mieście? - zaśmiał się Zayn.
- A co zazdrosny? - spytałam, pozostali się zaśmiali.
- O ciebie? Chyba nie w tym świecie.
- A szkoda, bo chętnie bym gdzieś z wami wyskoczyła, no, ale jeżeli nie chcecie, to jestem zmuszona iść sama z Niall'em - podeszłam do blondynka i się do niego przytuliłam, o dziwo odwzajemnij gest, od razu przypomniało mi się o ich zakładzie, lubię bawić się uczuciami innych osób.
- To co Niall, idziemy do klubu czy do mnie? - z tajniaka zaczęłam dawać mu różne znaki, chyba zrozumiał o co mi chodzi.
- No wiesz..W każdej chwili może wrócić Max, więc chodźmy do mnie, rodzice wyjechali na jakiś czas.. - delikatnie i czule pocałował mnie w policzek.

*Zayn*
Co ona sobie myśli? Tak nagle pojawia się i myśli że nas poróżni? Mam nadzieję że Nialler jej nie ulegnie. Sam nie wiem czemu, poczułem się dość dziwnie kiedy się do niego przytuliła albo kiedy on pocałował ją w policzek, nie wiem co to za uczucie, zazdrość? Ale jak mogę być o nią zazdrosny? Przecież się nienawidzimy..
- Może pójdziemy do klubu? W pobliżu otworzyli nowy - sam nie wiem co mi strzeliło do głowy, o dziwo zgodzili się, jednak trzymali się na dystans, szli kilka metrów za nami.
- Zayn, po co nam ona? I tak żaden z nas nie ma szans jej poderwać - powiedział Harry.
- Jak żaden z nas nie ma szans? Dzisiaj jest dopiero drugi dzień, trzeba zacząć działać.

*Megan*
Szłam z Niallerem parę metrów za nimi.
- Co byś powiedział na dobrą zabawę?
- A co proponujesz Megan?
- No nie wiem, możemy przed nimi poudawać że wiesz, coś między nami jest - dziwnie na mnie spojrzał - no co? Przecież jesteśmy przyjaciółmi, a przyjaciele nie powinni krępować się robiąc takie rzeczy - wyjaśniłam.
- Nazwałaś mnie przyjacielem? - widać było że moje słowa go uszczęśliwiły.
- Tak Niall, nazwałam cię przyjacielem. Carol olała mnie i pojechała sobie gdzieś z Max'em i Josh'em, a ty przyszedłeś do mnie i nie pozwoliłeś mi siedzieć samej w domu.
- Aww, okej przestań, rozumiem - zaśmiał się. 
Powoli dochodziliśmy do klubu, jestem ciekawa co przyniesie dzisiejszy wieczór.

__________________________________________________________
Heej!
Witam Was z drugim rozdziałem! Mam nadzieję, że mój pomysł na opowiadanie przypadł Wam do gustu. 
Mam już  pomysł na dalsze rozdziały, więc następny już wkrótce! 

poniedziałek, 11 marca 2013

Rozdział 1

Obudził mnie mój młodszy braciszek skacząc po łóżku, no tak, znowu szkoła, oczywiście w tej szkole rządzimy, nasza czwórka jest najlepsza, o ile pojawimy się w szkole. Często omijamy ją szerokim łukiem, nic nie musimy, przynajmniej ja, Max i Carol. Josh musi jeszcze chodzić do szkoły i się zachowywać, jest młodszy, nie chcę żeby zmarnował sobie życie.
W ten dzień również postanowiłam olać szkołę, wstałam, ubrałam się i poszłam do parku, pod wielkim dębem siedział już Irlandczyk, nic nie mówiąc przysiadłam się, przez jakiś czas siedzieliśmy w ciszy.
- W najbliższym czasie musisz uważać - powiedział cicho, zaśmiałam się, uwielbiałam kiedy w miejscach publicznych udawał że się nie znamy.
- Na co? - również szepnęłam.
- Zayn stwierdził że żaden z naszej czwórki nie ma szans cię poderwać, że sam zrobi to najlepiej i w tydzień będziesz jego.
- Co za dupek! Mam go już dość, ma się za lepszego od wszystkich tylko dlatego że jest bogaty, niech lepiej na siebie uważa.
- To jeszcze nie wszystko, pozostali stwierdzili że będą lepsi od niego i że zdobędą cię pierwszą.
- Nie jestem rzeczą żeby mnie zdobyć i powiesić sobie nad łóżkiem. Błagam, powiedz że chociaż ty nie bierzesz w tym udziału.
- Nawet gdybym chciał, czego oczywiście nie chcę, to i tak nie brali by mnie pod uwagę - mimo tego że na siebie nie patrzyliśmy to dało się wyczuć w jego głosie że posmutniał.
- Dlaczego? - znowu zaczęliśmy szeptać.
- Jak zapewne dobrze wiesz, życie nie jest łatwe. Oni uważają że nigdy nie będę miał dziewczyny, że nikt nie będzie w stanie się we mnie zakochać, że jestem jakimś jebanym dzieckiem, to, że jestem nieśmiały nie oznacza że nie mam prawa się zakochać i być szczęśliwy.
- Nie możesz pozwalać żeby cię tak traktowano, postaw się im.
- Dobra, nieważne. Czas iść do szkoły. Idziesz?
- Planowałam nie iść, ale jeżeli ma się tyle wydarzyć, to idę.
Szybko pobiegłam po torbę do domu. Okazało się że Max i Josh jeszcze nie wyszli, zabrałam się z nimi.
Na pierwszą lekcję byłam spóźniona 5 minut, dumnie weszłam do sali, nauczyciel nawet nie zwrócił na to uwagi. Moja ławka stała pusta, gdy się przy niej rozsiadłam następny spóźnialski wszedł do sali. Nie spojrzałam kto to, ponieważ byłam zbyt zajęta pisaniem z Carol, na moje nieszczęście ten ktoś usiadł obok mnie.
- Wstań i odejdź - powiedziałam niewzruszona.
- Nie - odpowiedział mi zachrypnięty głos.
- No proszę, Harry Styles sam z siebie usiadł ze mną, mogę już wrzeszczeć i skakać z radości? - dalej nie odrywałam wzroku od telefonu.
- Lepiej nie, bo inne będą zazdrosne, a tego chyba nie chcemy.
- Masz rację, lepiej nie ryzykować.
Po lekcji od razu udałam się do swojej szafki. Jeden próbował, jeszcze tylko 3. Najbardziej doczekać nie mogę się Malika, jestem ciekawa co wymyśli.
Liam próbował ze mną rozmawiać na chemii, zrobił podryw na chemika. Szybko go spławiłam. Louis za to próbował na wf'ie kiedy graliśmy w piłkę nożną. Poddał się gdy z nim wygrałam. Na szczęście na przerwie obiadowej nikt mi nie przeszkadzał. Postanowiłam tą przerwę spędzić sama. Wzięłam swoją mp4 i wyszłam na zewnątrz, usiadłam na czyjeś masce samochodu, zbytnie nie obchodziło mnie czyje to auto. Z kieszeni wyjęłam paczkę papierosów i wyciągnęłam jednego. Gdy się zaciągnęłam od razu poczułam się lepiej, uspokajało mnie to. Po chwili ktoś koło mnie się dosiadł.
- Odejdź - szepnęłam.
- O ile mi wiadomo to moje auto i to chyba ja powinienem cię stąd wygonić.
- Po prostu daj mi spokój.
- Może chcę posiedzieć na swoim aucie?
- Akurat teraz? - spojrzałam na niego, oczywiście to był Zayn Malik.
- Oh God, jeszcze ty mi tutaj jesteś potrzebny.
- Przypominam że to moje auto.
- Tak bardzo przeszkadza ci moje towarzystwo?
- Wręcz przeciwnie, to zaszczyt siedzieć, a co dopiero rozmawiać z tobą - wstał i się przede mną ukłonił.
- Weź, bo się jeszcze zarumienię - zaśmiałam się wrednie.
Ostatecznie uratował mnie dzwonek na lekcje. 
Po lekcjach do domu szłam sama, ponieważ Josh został dłużej, a Carol i Max zerwali się wcześniej. Pod moim domem ujrzałam Niall'a, zdziwiłam się tym, nie powiem że nie, jeżeli ktoś by tu go ujrzał to było by nieprzyjemnie. Może i jestem wredna dla ludzi, ale tylko dla tych których nie znam i nie przepadam za ich towarzystwem. Do Niall'a akurat nic nie miałam, ale w szkole udawaliśmy że się nienawidzimy. Nic nie mówiąc odwróciłam się i poszłam do parku, on podążył za mną. 
- Co się stało? - spytałam gdy usiedliśmy pod autem.
- Lubisz tak udawać? Nie masz dość? 
- W jakim sensie ja udaje? 
- Jak to w jakim? W szkole udajemy jakbyśmy się nie znali, jakbyśmy byli wrogami, a przecież przyjaciele nie powinni udawać.
- Czekaj, stop, nie rozpędzaj się tak. My jesteśmy przyjaciółmi? Fakt że spędzamy ze sobą dużo czasu nie czyni z nas przyjaciół, pomyśl nad tym co mówisz, nie rzucaj słów na wiatr, jestem twarda, ale łatwo mnie zranić.
- Megan, chcę być twoim przyjacielem, prawdziwym, ale czy ty tego chcesz? 
- Przyjaciele nie powinni udawać że się nie znają i nienawidzą. Przyjaciele nie powinni udawać niczego. Nie mówię że nie chcę być twoją przyjaciółką, przyjaciele nie powinni sobie niczego udowadniać, ale udowodnij mi, że mnie nie zawiedziesz - wstałam i udałam się do domu.

*Niall*
Czemu postąpiłem tak, a nie inaczej? Sam nie wiem, po prostu chcę przebywać blisko niej, nie chcę żeby traktowała mnie jak śmiecia, tak jak pozostałych. Sam naprawdę nie wiem jaka ona jest, przy mnie spokojna, miła i otwarta, a w szkole chamska, wredna i zamknięta w sobie. Odnosi się do ludzi z pogardą. 
Następnego dnia byłem w szkole przed czasem, przed wejściem już stał Zayn, Liam, Louis i Harry, podszedłem do nich i się przywitałem.
- Jak poszło wam z Megan? - spytał Louis.
- Beznadziejnie - powiedział Harry.
- Od razy mnie spławiła - powiedział Liam.
- Gdyby nie ten cholerny dzwonek już by była moja - wtrącił Zayn.
- Ona jest tak cholernie ładna, ale ten jej charakter mnie już denerwuje - powiedział Louis, a ja się zaśmiałem. 
Zobaczyłam ją, szła ze swoimi braćmi i przyjaciółką, pozostali momentalnie zamilkli i spojrzeli w ich kierunku. "Teraz albo nigdy" pomyślałem.
- Hej Megan! - powiedziałem, podszedłem do niej i ją przytuliłem, byłem w szoku ponieważ odwzajemniła uścisk.
- Hej Niall, czemu dzisiaj nie przyszedłeś? - spytała smutna.
- Przepraszam, ale dzisiaj za późno wstałem.
- Spoko, ale jutro przyjdź - powiedziała i odeszła. Szczęśliwy odwróciłem się do przyjaciół.
- Co to było? - spytał wkurzony Zayn.
- Przywitałem się z Megan? - odpowiedziałem niepewnie.
- Jak to "przywitałem się z Megan"? To wy się znacie? 
- Tak, wiedziałbyś gdybyś chociaż czasem mnie posłuchał. 
Nie miałem ochoty teraz z nim rozmawiać, wszedłem do środka zostawiając ich samych.

*Zayn*
Do tej pory uznawałam go za nieszkodliwego blondyna, teraz mnie zdziwił. Megan podoba mi się od dawna, nie powiem że nie, ale ona ma mnie za zwykłego dupa, w sumie ma rację, jestem nim, ale nawet nie miała okazji mnie bliżej poznać. 
- Myślicie o tym samym co ja? - spytałem pozostałych, gdy Niall od nas odszedł. Wszyscy twierdząco pokiwali głowami. Teraz tylko trzeba zacząć działać. 

_________________________________________________________
Heej! 
Chciałam Wam serdecznie podziękować, ponieważ po ukazaniu się prologu jest już 18 obserwatorów, nie spodziewałam się tego.
Chciałam bym serdecznie podziękować Susane Horan za pierwszą nominację tego bloga, odpowiem na nią później, po stworzeniu zakładki .
Mam nadzieję że nie zawiodłam Was pierwszym rozdziałem. 
Do następnego!

niedziela, 10 marca 2013

Prolog

Niby dzień jak co dzień, ale każdy dzień, każde nowe przeżycie, każde odczucie daje nam dużo do myślenia. Zawsze coś dzieje się po coś, w życiu nie ma przypadków, a ja jestem tego dowodem. Co mogę powiedzieć o swoim życiu? Jest długie i nudne, ale o tym później, nie lubię mówić o sobie, wolę słuchać innym i im pomagać, ciężko do mnie dotrzeć i mnie zrozumieć.
Może zacznę od  przedstawienie nas wszystkich.
Max - mój kochany starszy braciszek, kocha imprezy. Lubi sobie popić, popalić. Razem roznosimy szkołę, zawsze się wspieramy, wiemy o sobie wszystko. Max razem z Carol raz są razem, raz nie są, życzę im jak najlepiej, ale mam dość czasami ich kłótni.
Josh - uroczy młodszy braciszek, mimo młodego wieku dużo przeszedł, razem z Max'em staramy się chronić go przed tym wszystkim, przed popadnięciem w jakiś nałóg albo uzależnienie. Nie wychodzi nam to zbytnio, ponieważ młody nie chce nas słuchać, uważa że nie powinniśmy się wtrącać w jego życie, ale mino wszystko kochamy go.
Carol - szalona, zwariowana, najlepsza na całej ziemi przyjaciółka. Wiemy o sobie wszystko, zawsze się wspieramy, jest częstym gościem u nas w domu, można nazwać ją nawet członkiem rodziny. Może mieć każdego, ale ona uważa że płeć przeciwna jest beznadziejna, robią wszystko żeby zaliczyć laskę, po to żeby później ją zostawić, chociaż wcale nie jest lepsza.
I na koniec ja: Megan,  niby szara myszka, a potrafię się zabawić, nie lubię kiedy ktoś ocenia mnie po wyglądzie, wszyscy mówią że wyglądam na grzeczną i miłą dziewczynkę, a wcale taka nie jestem, kocham imprezować, jestem szczera, wulgarna i chamska. 
Razem stanowimy nierozłączną paczkę, jesteśmy w stanie zrobić dla siebie wszystko, w szkole nie ma lepszych od nas, mimo tego ze wszyscy jesteśmy w innych klasach potrafimy się zgadać, ale oczywiście życie nie jest takie piękne jakbyśmy tego chcieli, w szkole są oczywiście tacy którzy nas nienawidzą, a mianowicie:
Zayn Malik - szkolny bad boy, uważa się za lepszego od innych, chociaż wcale nie jest. Może i jego rodzice są bogaci, ale to nie znaczy że jest lepszy od innych.
Harry Styles - robi wszystko to, co Zayn powie. Jest flirciarzem, potrafi tak zbajerować że dziewczynę że ta zapomina jak się nazywa. Skąd to wiem? Kiedyś prawie mu uległam, ale ze mną nie jest tak łatwo, ogarnęłam się i dałam mu popalić, od tamtej chwili się nienawidzimy i dogryzamy sobie na każdym kroku.
Niall Horan - Irlandczyk, jest cudowny, ma zajebisty akcent.  Jest inny od jego kumpli, czasami rozmawiam z nim w parku przed szkołą, lubię tam przyjść pomyśleć, oczywiście nikt o tym nie wie, obiecaliśmy sobie że żaden nie piśnie o tym słówkiem, przyjaciółmi byśmy siebie nie nazwali, ale dobrymi kolegami tak.
Louis Tomlinson - jest z nich wszystkich najstarszy, ale rozumem nie grzeszy. Osobiście nic do niego nie mam, za to Max dużo, Louis kiedyś odbił mu dziewczynę, później próbował "zająć" się Carol, ale Max na to nie pozwolił.
Liam Payne - niby najuczciwszy, ale nie raz widziałam jak przychodził na kacu do szkoły, jak kupował coś od miejscowych dilerów, kolejny kochany syneczek mamusi, ma prawdziwy dom, kochających rodziców, a odwala takie rzeczy.
Nasze grupki od zawsze rywalizują, nienawidzimy się, ale po co się tym przejmować? 

_________________________________________________________
Heeej! 
Nawet nie wiecie jak się cieszę że znowu zaczynam wszystko od nowa! Nowi bohaterowie, nowe rozdziały, nowa historia.
Witam Was z prologiem, mam nadzieję że dzięki niemu poznaliście trochę bardziej bohaterów, na dniach pojawi się pierwszy rozdział, także do następnego! <3

sobota, 9 marca 2013

Witajcie!

Heej!
 Witam Was z moim nowym opowiadaniem.
Mam nadzieję że przypadnie Wam do gustu.
Na dniach dodam prolog.
Nie będę się rozpisywała o czym będzie opowiadanie,
dowiecie się czytając.
Bohaterów też zbytnio nie rozpisywałam, 
ponieważ ich charaktery i zachowanie poznacie czytając dalsze rozdziały.
To nie jest moje pierwsze opowiadanie, pisząc pozostałe 2 blogi nabrałam pewnej wprawy,
 dużo się nauczyłam.
 Mam nadzieję że Was nie zanudzę.
Nie pozostaje mi nic innego jak zacząć pisać prolog.
Z góry dziękuję za wszystkie komentarze, uwagi oraz za dodawanie do obserwatorów.