niedziela, 30 czerwca 2013

Rozdział 24

Czemu to robiłam? Czemu zostawiałam brata, przyjaciół, wrogów? Czemu jestem taką pierdoloną egoistką?  Miłość.. Miłość potrafi z robić z człowiekiem różne dziwne rzeczy, co zrobiła ze mną? Spakowałam się i czekałam w swoim pokoju na Malik'a. Ktoś walnął kamieniem w moje okno, otworzyłam je.
- Hej piękna, gotowa na przygodę życia? - spytał Zayn.
- Tak, ale cicho, bo cię usłyszą - podałam mu walizki, zamknęłam okna i zeszłam na dół. W salonie siedzieli moi bracia, podeszłam do nich i się do nich przytuliłam.
- A tobie co?
- Kocham was, wychodzę, nie wiem kiedy wrócę - zaśmiałam się.
- Zakochani - powiedział Max - nigdy ich nie ogarnę - zaśmiał się - baw się dobrze.
- Będę - powiedziałam i wyszłam. Na dworze w aucie czekał już Zayn. Usiadłam obok niego.
- Oh piękna, gotowa na przygodę życia?
- Gdzie jedziemy? - spytałam zapinając pas.
- Niespodzianka, nie pożałujesz.
- A jak tam z Amandą?
- Wszystko skończone, teraz możemy żyć długo i szczęśliwie... - pochylił się nade mną i pocałował.

*

Podróż zajęła nam kilkanaście godzin, w końcu dojechaliśmy!
Nie mam pojęcia gdzie, ale było to małe, spokojnie i zarazem bogate osiedle na przedmieściach, mnie to pasowało, Zayn zatrzymał się przy jakimś bliźniaku, wyszliśmy z auta, on dał mi klucze, a sam zajął się wyjmowaniem walizek z bagażnika. Domek miał sypialnią z łazienką, pokój gościnny, kuchnie, łazienkę oraz salon. Skromny, ale własny i urządzony nowocześnie.
- Że niby śpimy razem?
- Tak kochanie, a co myślałaś? - podszedł i  pocałował mnie w czoło.
- Jedziemy na zakupy? Lodówka pewnie pusta...
- Masz jeszcze siłę? Ja padam, jutro z rana pojadę, a teraz zamówimy pizzę...

*Zayn*
Zgodziła się, naprawdę się zgodziła! Jestem najszczęśliwszy człowiekiem na świecie! Mam ukochaną osobę przy sobie! Szkoda tylko, że takim kosztem, musiałem z nią wyjechać, nie chciałem aby ktoś nam przeszkadzał.
- Kochanie, pizza przyjechała, otworzysz? - spytałem
- Jasne!
Szybko przebrałem się w jakieś dresy i luźną bluzę z kapturem, gdy nagle usłyszałem krzyk na dole, szybko zbiegłem i co zobaczyłem? Megan stała i przytulała jakiegoś gościa, odchrząknąłem.
- Zayn, wiesz kto to jest?
- Chłopak od pizzy? - zaśmiałem się - oj Megan, zapłać panu i chodź do salonu.
- Ale Zayn, to jest Justin Bieber.
- Albo chłopak od pizzy przebrany za Bieber'a chcący więcej zarobić.
- Stary, to ja. Jestem w szoku, że twoja dziewczyna mnie poznała.
- Czemu sprzedajesz pizzę? Wywalili cię z branży muzycznej? - zaśmiałem się.
- Nie, czasami lubię tak normalnie popracować, mam dość tych fanek, ciągle wrzeszczą i piszczą na mój widok.
- Jesteś mężczyzną czy babą? Komu by to przeszkadzało?
- Uwierz mi, każdemu przeszkadza. Ale co ty możesz o tym wiedzieć?
- Dobra, weź wypierdalaj z mojego domu zanim coś komuś się stanie.
- Zayn, uważaj na to co mówisz - powiedziała Megan.
- Trzymaj mój numer, jakbyś chciała się spotkać albo pogadać to dzwoń - powiedział ten cały Justin, podał jej jakąś wizytówkę i wyszedł.
- Co to miało być? - podeszła do mnie Meggie.
- No nie wiem... Zazdrość? Na mój widok nigdy tak nie krzyczałaś i się nie tuliłaś do mnie, swoją drogą kochanie, nie wiedziałem że lubisz tego pedała, myślałem, że masz lepszy gust.
- Zazdrość.. Słodki jesteś - powiedziała i mnie przytuliła - ale tego pedała ci nie wybaczę - zaśmiała się.
Siedząc w salonie zjedliśmy pizzę.
- Planujesz zadzwonić chociaż do swoich przyjaciół?
- Oh Meggie, gdyby to było takie łatwe, zostałem praktycznie sam. Ten dom kupił mi kiedyś mój ojciec, powiedział, że gdy będę na tyle dorosły żeby się wyprowadzić stamtąd, zamieszkać sam i zacząć nowe życie, to ten dom będzie stał i czekał na mnie. Wiem, że jest ci ciężko, bo zostawiłaś tam przyjaciół i braci, ale..
- Nie kończ, proszę - przerwała mi - to dopiero pierwszy dzień, poczekamy zobaczymy..
- Oczywiście kochanie.

*  Tydzień później*

Co się działo przez ten tydzień? W sumie to nic ciekawego. Meggie nie pokazuje tego, że tęskni za braćmi, ale ja to wiem, tęskni również za Haroldem i Louisem.. Louis ostatnio dziwnie się zachowywał w stosunku do niej, zauroczenie? Może się zakochał w niej? Nie mam pojęcia, ale to było dziwne.

*Louis*
Od tygodnia nie mam kontaktu z Megan, nikt nie wie co się z nią dzieje, nikt nie wie gdzie jest, martwię się. Podobno wyjechała z Zayn'em, ale to też nie jest pewne, nawet nie odbiera moich telefonów, ja tylko chciałbym znów usłyszeć jej głos, tęsknota jest straszna. Straszne jest również to, kiedy twój przyjaciel się do ciebie nie odzywa, przez taki długi okres czasu.
- Co jest Lou? - spytał Harry siadając u mnie na łóżku, od tygodnia mieszkamy razem, przeprowadził się do mnie, bo wywaliła go mama z domu, ale to inna historia.
- Czemu nawet nie napisze, że jest bezpieczna, co u niej, czemu?
- Jeżeli jest z Zayn'em to nie napiszę, wątpię że ją jeszcze kiedyś spotkamy, Malik na nią wpłynie tak, że jej  nie poznamy, wiesz jaki on potrafi być, on zmienia ludzi, a Megan mu ulegnie.
- Musimy coś z tym zrobić, musimy ją znaleźć.
- Jak ty chcesz ją znaleźć? Nawet nie wiesz gdzie ona jest, nawet nie podejrzewasz gdzie może być!
- Co to dla nas Harreh?
- Zależy ci na niej?
- Przecież jest naszą przyjaciółką, ratujmy ją z opresji!
- Człowieku, jakiej opresji, a jak jest jej tam dobrze z nim, nie myśl tylko o sobie, pomyśl także o niej.
- Ale...

____________________________________________________
Tak bardzo Was kocham i tak bardzo Wam dziękuję za wszystko ♥

sobota, 29 czerwca 2013

(:

Hej wszystkim! 
Chciałabym Wam bardzo serdecznie podziękować za wszystkie komentarze pod poprzednim rozdziałem.
Prawie każdy napisał, abym nie kończyła tego bloga. 
Gdy czytałam wasze komentarze w stylu "to najlepszy blog jaki czytam" albo "kocham twoje opowiadanie" oraz "nie przestawaj pisać" było mi strasznie miło, bo komu by nie było? 
Było również kilka pytań czy przestaję pisać.. 
Ten blog jak pewnie wiecie, nie jest moim pierwszy blogiem, mam 3 blogi. 
Ale tutaj najwięcej z Was się udziela, także nie mogę Wam tego zrobić. 
Sama dziwnie bym się czuła bez historii o Megan.
Następny rozdział postaram się dodać jak najszybciej. 
Jeszcze raz dziękuję za wszystko.

wtorek, 25 czerwca 2013

Rozdział 23

Myślałem, że jeżeli wstawię się za nią w bójce to zyskam w jej oczach, strasznie mi na tym zależało. Ale nie tylko ten był powód, że go zaatakowałem, nie pozwolę aby ktokolwiek obrażał Megan. Mocno dostałem od Tom'a, bić to on zawsze się umiał.
- Stary, dobrze się czujesz? - spytał Louis gdy wyszliśmy na zewnątrz.
- Boli mnie trochę głowa...
- Nie o tym mówię debilu!
- Miałem tak siedzieć i słuchać jak jej obraża!? Dziwie się, że ty nie zareagowałeś!
- Miałem go pobić?
- Na przykład! Nikt nie będzie obrażał Megan.
- Bo co? - odwróciłem się i zobaczyłem Megan - sam to zrobisz lepiej prawda? Sam mnie upokarzasz przed całą szkołą! - spojrzałem na nią zdezorientowany - cała szkoła mówi o kim? O nas! Powiem raz i więcej powtarzać nie będę, odpierdol się Malik, zajmij się Amandą - powiedziała i odeszła.
- Co tak stoisz? Leć za nią - jak powiedział Louis, tak zrobiłem. Od razu ruszyłem za nią, dogoniłem ją w szkole, zależy mi na niej, ale nie wiem co zrobić, aby przekonała się do mnie, abym zdobył jej zaufanie.
- Megan - powiedziałem i złapałem ją za nadgarstek.
- Czego kurwa chcesz? Mało zniszczyłeś mi życie? Mało mnie ośmieszyłeś?
- Co w ciebie wstąpiło? Wcześniej byłaś inna!
- Zrozumiałam kilka rzeczy, Dziękuję, że mnie obroniłeś, ale to nie było konieczne, poradziłabym sobie sama.
- Przestań zachowywać się jak nie wiadomo kto! Dorośnij Megan!
- I może teraz będziesz mi jeszcze mówił co mam robić? Jak coś ci się nie podoba to ze mną nie rozmawiaj!
- Wal się Megan! Chciałem dobrze, nie dość, że pomogłem, to jeszcze masz pretensje do mnie?
- Pomóc!? Przemocą? Spierdalaj - krzyknęła, przybliżyła się do mnie i wsunęła mi malutką karteczkę do kieszeni, odwróciła się  i wyszła ze szkoły, wyjąłem karteczkę i zobaczyłam co napisała "Przepraszam za to, musiałam... Czekam w samochodzie"
- I bardzo dobrze jej - odwróciłem się i zobaczyłem Amandę.
- Miła jak zawsze - pocałowałem ją w policzek.
- Spotkamy się wieczorem?
- Zadzwonię - powiedziałem i wyszedłem ze szkoły.

*Megan*
Max nie toleruję Zayn'a po tym co mi zrobił, nie mógł się dowiedzieć, że Malik mi się podoba..
Udałam się do samochodu Zayn'a, miał przyciemniane szyby. Usiadłam na tylnym siedzeniu.
- No cześć - wsiadł do auta, chwycił mnie w pasie i posadził sobie na kolanach od razu atakując moje usta.
- Nie myślałaś o zostaniu aktorką? Serio, uwierzyłem ci - zaśmiał się, kiedy się od siebie oderwaliśmy. 
- Nie, zostanę modelka albo tancerką.
- Bardzo ambitnie.
- A ty?
- Będę miał boysband, będziemy mieli fanki na całym świecie, wszyscy będą nas znali, ale dla mnie będziesz i tak liczyła się tylko ty...
- Jakbym Niall'a słyszała.
- Kiedyś chcieliśmy w piątkę zacząć śpiewać, ale coś nie wyszło, mieliśmy mało czasu na próby i jakoś nie żaden z nas nie okazywał chęci współpracy z pozostałymi.

*

- Wyjedźmy gdzieś - Zayn składał pocałunki na mojej szyi, leżeliśmy u niego na łóżku.
- Gdzie by pan chciał?
- Nie wiem, ale nudno jest u nas, każdy każdego zna, każdy o każdym gada.
- Wyjedziemy i wrócimy?
- Wyjedziemy i nie wrócimy.
Przeturlałam się i usiadłam na nim.
- Mówisz serio?
- Jak najbardziej. Kocham ciebie, mam nadzieję, że ty mnie też, więc co nasz tu trzyma?
- Szkoła, nauka, sami się nie utrzymamy.
- Rodzice mi co miesiąc wysyłają pieniądze, o to się nie martw. Kochasz mnie? - spytał patrząc mi w oczy.
- Kocham, ale Amanda...
- Co ci mówiłem? Dzisiaj to zakończę.
- Zayn.. Boję się...
- Czego?
- Co to będzie..
- Ufasz mi?
- Ufam.
- To jeszcze dzisiaj wyjeżdżamy, nic nikomu nie mów, teraz się spakuję, ty też idź się spakować, później pójdę spotkać się z Amandą, a wieczorem podejdę pod twój dom, oknem podasz mi walizki i wyjdziesz z domu jak gdyby nigdy nic. 

_____________________________________________________
Straasznie przepraszam, że tak późno, miałam dużo na głowie.
Tutaj wypad z klasą nad jezioro tutaj 18. siostry..
Rozdział krótki, ale jest.
Czemu krótki?
Myślę nad zakończeniem tego bloga..
Więc albo pojawi się następny rozdział i peełno innych albo epilog.
Przepraszam :c

poniedziałek, 17 czerwca 2013

Rozdział 22

Muszę przyznać, że zakupy były dość udane, aż za bardzo. Sophie była przemiła, aż do obrzydzenia. Nie mam pojęcia co ona kombinuje, jeszcze w szkole myślałam, że będę w stanie się z nią zaprzyjaźnić, teraz wiem, że muszę się trzymać od niej z daleka. Najlepiej jest liczyć na siebie, tylko i wyłącznie. Co ja zrobiłam tym ludziom? Wszyscy się ode mnie odwracają, to boli. Chciałabym mieć kogoś na kim zawsze mogę polegać, z kim zawsze mogę porozmawiać, wydaje mi się, że mam takich dwóch debili, a propo nich, właśnie wpadli do mojego pokoju.
- Meegan! Mamy dla ciebie nowe informacje! - wrzasnął szczęśliwy Louis.
- Okej, zaskoczcie mnie - powiedziałam siadając na łóżku.
- Zayn to robi wszystko po to, aby wzbudzić w tobie zazdrość, zależy mu na tobie, a Amandy ogóle nie kocha, gadaliśmy z nim, wszystko nam wyśpiewał.
- Harry, to i tak nie ma sensu - opowiedziałam im o sytuacji sprzed zakupów i o Sophie. Oni również uważali, że ona jest dziwna i nie warto jej ufać. Louis i Harry zostali u mnie na noc. Jak to mieli w zwyczaju mieli swoje ciuchy na przebranie, zawsze przygotowani. Całą noc oglądaliśmy filmy, gadaliśmy i bawiliśmy się. Następnego dnia oczywiście trzeba iść do szkoły. Nie spałam, kiedy Louis i Harry zasnęli około 4, ja siedziałam na parapecie, przesiedziałam tak trzy godziny zastanawiając się nad swoim życiem. Niedawno
dowiedziałam się, że mama i tata nie żyją, a  nawet nie pojechałam na cmentarz do nich, a czemu? Sama nie wiem, może dlatego, że tak do końca nie pogodziłam się z ich śmiercią, ja po prostu żyję nadzieją, że wrócą do mnie, przytulą mnie i nigdy nie odejdą...
Zanim tych dwóch się obudziło zeszłam do kuchni i zrobiłam śniadanie na pięć osób, później zaczęłam wszystkich budzić.
- Megan, co jest? Źle wyglądasz - zauważył Max.
- Nie nic, nie wyspałam się - powiedziałam nie patrząc nikomu w oczy.
- To może zostań w domu.
- Nie, pójdę do szkoły.

Jakby ktoś chciał jechać spokojnie do szkoły to nie polecam jazdy z Haroldem, jeździ jak szalony, usiadłam z tyłu między moimi braćmi, co chwilę odbijałam się od któregoś z nich, z samochodu się wyczołgałam, musiałam chwile posiedzieć na ziemi, aby dojść do siebie.
- Mogłaś powiedzieć coś w stylu "Styles, jedź wolnej, bo cię wypierdolę za okno" a bym zwolnił - zaśmiał się siadając obok mnie na asfalcie.
- Zaraz mi przejdzie. Oho, pan idealny po lewej, a pan zagubiony po prawej.
- Czemu zagubiony?
- Nie wiedziałam co powiedzieć.
- Hej mała żyjesz? - dosiadł się do nas Louis.
- Żyję i mam się dobrze, ten asfalt jest wygodny.
- Mnie boli już dupa, a dopiero usiadłem - powiedział i zaczął masować się po dupie - no weź mi pomasuj - wypiął się w moją stronę dupą.
- Nie! Nie będę cię macać po dupie.
- No wiesz co? Ja bym cię pomasował gdybyś poprosiła - wstał i odszedł.
Meg i Lou
- Lepiej idź do niego od razu, pewnie na to liczy - zaśmiał się Harry. Zobaczyłam że Zayn jest coraz blżej nas, szybko wstałam.
- Louis, złap mnie - powiedziałam i zaczęłam biec w stronę Louis'a, ten się odwrócił i mnie złapał - wybacz, ale nie będę cię smyrać po dupie - szepnęłam mu na ucho.
- Spoko loko młoda.
- Tylko 3 lata! Weź mnie nie obrażaj. Aha i możesz mnie już puścić.
- Nie, lubię cię nosić, od dzisiaj to będzie moje hobby.
- Nie wygłupiaj się, ludzie już i tak gadają o mnie wystarczająco.
- Megan, nie przejmuj się ludźmi, ja cię obronię. Jak zaniosę cię do szkoły to dostanę buziaczka?
- Nie, nie dostaniesz, puść mnie - przyłożyłam swoje czoło do jego - Louis, proszę.
- Okej, nie tutaj, spotkamy się po szkole u mnie - powiedział głośno.
- Czemu po szkole?  Chodźmy teraz - zaśmiałam się, on mnie puścił, odwróciłam się i zobaczyłam Niall'a, już wiem czemu powiedział to tak głośno.
- Hej Megan.
- Cześć Niall.
- Jesteś z Louis'em? - spytał patrząc to na mnie to na Louis'a.
- Nic ci do tego z kim jestem, z kim byłam czy z kim będę.
- Okej, tylko spytałem. Co u ciebie?
- Oboje wiemy, że ciebie to nie interesuje, więc nie ma o czym gadać. Idę na lekcje, Louis widzimy się na lunch'u - pocałowałam go w policzek i poszłam na lekcje.

*Harry*
Kiedy Louis rozmawiał z Megan do mnie podszedł Zayn.
- Elo ziom, co u Meg?
- Elo? Meg?
- Wiesz o co chodzi, mów co u niej.
- Zayn, co się z tobą dzieje? Całujesz się z Amandą, później z Megan, po co ją ranisz? Ona też ma uczucia. Ty i Niall ją ranicie. Stary, nie wiem co kombinujesz, ale albo działasz i robisz coś abyście byli razem albo jesteś szczęśliwy z Amandą i zapominasz o Meggie.
- Chcę z nią być, ale..
- Ale?
- Nie wiem jak to zrobić. Ona mnie nie chce słuchać. 
- To lepiej wymyśl sposób aby zaczęła.
Odwróciłam się i podszedłem do Louis'a, był jakoś dziwnie szczęśliwy, ale to nie był rodzaj szczęścia, że znalazł kasę albo dostał dobrą ocenę z trygonometrii, to był ten rodzaj szczęścia mówiący, że Tommo jest w dobrym humorze i nic mu tego nie zepsuje. 
- Co jest?
- Nic, nic, chodź na lekcje. 
- No powiedz mi! Louis, no weź! 
- Nie, nic nie powiem. 
- Tylko nie mów, że poznałeś jakąś dupę ze szkoły i tak się tym jarasz. 
- Może nie do końca jest tak jak mówisz, ale w połowie to się zgadza.
- Niech zgadnę, nie poznałeś jej, bo już ją znasz, a ona jest z naszej szkoły.
- Strzał w dziesiątkę.
- Znam ją? 
- Całkiem możliwe. 
- Nie to nie! 

*Megan*
Dzień w szkole jakoś mijał, miałam powoli dość, na szczęście teraz długa przerwa, pora lunch'u. Gdy weszłam na stołówkę zaczęłam rozglądać się za dwoma debilami, szybko ich znalazłam. Jak? Louis wstał z miejsca, stanął na ławkę i zaczął mi machać i krzyczeć, żebym go zauważyła. Aż sama sobie zazdroszczę, że mam takiego przyjaciela. Podeszłam do nich.
- Serio? Nie rób z siebie większego debila niż jesteś, chociaż w sumie... Rób dalej, za to cię uwielbiam - zaśmiałam się i usiadłam na miejscu między nimi, Louis'owi cały czas cieszyła się mordka, zwróciłam się do Harolda - co on taki szczęśliwy?
- Podobno poznał jakąś laskę ze szkoły, ona mu się spodobała i zaciesza, nie wiem dokładnie która i o co dokładnie chodzi, nie chce mi powiedzieć.
- Mam nadzieję, że jakaś normalna przynajmniej. 
Zaczęłam jeść swoje jabłko które wzięłam z domu, jednak jak zwykle ktoś mi musiał przeszkodzić. Dosiadł się do nas Tom.
- Hej wam, dawno się nie widzieliśmy - powiedział do Louis'a i Harry'ego.
- Ta, trochę. Co cię tutaj sprowadza? Ja bym na twoim miejscu sę tutaj nie pokazywał po tym co zrobiłeś Malik'owi.
- Oj Louis, było minęło. 
- Czyli to jednak ty mu to wszystko zrobiłeś! - powiedziałam podniesionym głosem. 
- Tak, a ty byłaś, przepraszam jesteś na tyle głupia, że tobie można to wszystko powiedzieć, a ty w to uwierzysz. Megan, to jest prawdziwe życie, masz wygląd, ale co dalej? Samym wyglądem przez życie nie przejdziesz.
- Słuchaj Tom, jak masz zamiar teraz ubliżać Megan, to napisz to wszystko co do niej masz na kartce, zegnij kartkę na pół i włóż to sobie w dupę, a teraz wypierdalaj! - uniósł się Louis oczywiście zwracając na siebie uwagę wszystkich zebranych.
- Jestem tu od niedawna, ale wszystko widzę, czemu wy wszyscy ją bronicie? Nie umie sama się obronić? Wiem, że jest blondynką, no ale bez przesady! - teraz spojrzał na mnie i zwrócił się do mnie - słuchaj Megan, dorośnij w końcu, to jest życie! Najpierw był Niall, później kręciłaś z Malikiem, kto będzie twoją następną ofiarą? Założę się, że spałaś z całą szkołą - wydarł się.
- Hej Tom - ktoś za nim stanął, ja nie miałam nawet odwagi podnieść wzroku, zauważyłam jedynie, że Tom się odwraca, po chwili wylądował na ziemi, spojrzałam co się dzieje, a co zobaczyłam? Zayn'a bijącego się z Tom'em. Harry i Louis od razu pobiegli ich rozdzielić, niestety, nic to nie dało, kiedy Zayn wpadnie w szał, trudno go od kogokolwiek oddzielić. Ja nie miałam pojęcia co mogę w tym momencie zrobić. Wszystko działo się tak szybko. Po kilku próbach Louis odciągnął Zayn'a od Tom'a. Wyszli na dwór, poszłam za nimi. 

______________________________________________________
Coraz bardziej mnie zaskakujecie w ankiecie i w pytaniach do bohaterów! :D
Nawet bym nie pomyślała, żeby połączyć Megan z Louis'em.
Z kim będzie Megan zależy tylko i wyłącznie od Was :D
Zapraszam do ankiety i do zadawania pytań bohaterom w zakładce do tego przeznaczonej [kilk]
Uwielbiam Was i dziękuję za wszystkie pochwały od Was.
Zakładając bloga w ogóle nie pomyślałam, że ktoś będzie go czytał, że komuś będzie się to podobało! 
Jesteście najlepsi! <3
<3

czwartek, 13 czerwca 2013

Rozdział 21

- Megan, co ty mu powiedziałaś? - spytał Louis, kiedy na długiej przerwie siedzieliśmy na boisku - wyglądał, jakby się dowiedział, że ktoś mu umarł.
- Poniosło mnie. Powiedziałam, że to nic dla mnie nie znaczyło, że to nie powinno sie wydarzyć, że potrzebowałam tylko jego bliskości, ale ma Amandę. Boże jaka jestem głupia!
- Spokojnie mała, my z nim pogadamy i wszystko wyjaśnimy, będzie dobrze - powiedział Harry i mnie przytulił.
- Jesteś pewny? Patrz - pokazałam na Zayn'a i Amandę całujących się.
- Coo? Dziwie sie jej, że jeszcze nic nie wie o waszym pocałunku, cała szkoła o nim wie, a ona jeszcze stoi i się z nim całuje - powiedział Louis i się wykrzywił.
- To jego życie, nich robi z nim co chce, tylko niech później nie mówi, że mu na mnie zależy.
Amanda odsunęła się od Zayn'a i gdzieś poszła, Zayn zaczął się rozgląda po boisku i nasze spojrzenia się spotkały, uśmiechnął się do mnie i mi pomachał, ruszył w moim kierunku, pokazałam mu środkowy palec i ruszyłam w kierunku szkoły, Po drodze na kogo wpadłam? Oczywiście, że na Niall'a i Sophie. "Jeszcze ich tu brakowało" pomyślałam.
- Hej Megan - powiedziała przyjaźnie Sophie.
- Yyy.. Hej, znamy się?
- Tak, chodzimy razem na fizykę, siedzę z tobą.
- A to ty jesteś tą laską, którą psor posadził do MOJEJ ławki - przedostatnie słowo podkreśliłam.
- Megan, trochę kultury - powiedział do mnie Niall.
- Jakbyś nie zauważył to zawsze taka byłam, więc mnie nie pouczaj, wybaczcie,chętnie bym z wami porozmawiała, ale się spieszę, kiedy indziej - powiedziałam i odeszłam. Kiedy wchodziłam do szkoły znowu się z kimś zderzyłam, tym razem to był mój brat.
- Max, błagam, zabierz mnie stąd.
- Czemu? Gadałem z Malik'em i słyszałem o wasze porannej akcji, o co chodzi?
- Po prostu mnie stąd zabierz.
- Okej, chodź - powiedział i udaliśmy się do jego auta.

Siedziałam od dwóch godzin w pokoju na parapecie. Czego w tym momencie chciałam, a raczej kogo? Malik'a. Tylko jego w tym momencie potrzebowałam.
- Megan ktoś do ciebie! - usłyszałam Max'a. Zeszłam na dół. Kogo tam zastałam? Nie, to nie był Zayn, ale ktoś mu bliski. Amanda.
- Hej Amanda, co cię sprowadza w moje skromne progi?
- Hej Megan, jak ci minął dzień? Bo mnie strasznie, jakaś wywłoka całowała się z moim chłopakiem.
- Gdyby mój chłopak całował się z jakąś wywłoką, zarwałabym z nim.
- Chyba nie wiesz na czym polega miłość - warknęła.
- Nie wiem? Chyba Zayn nie wie, odwzajemnił pocałunek pogłębiając go, krzyknął na całą szkołę, że mu na mnie zależy. To dla ciebie mało? Uświadom sobie, że nie jesteście sobie pisani, nie masz ze mną szans.
- Ja z tobą?
- Tak, lepiej go pilnuj, nie ręczę za siebie. Kiedy on jest w pobliżu to nie panuję nad sobą.
- Powiem raz i powtarzać się nie bede. Trzymaj się od niego z daleka, powtarzać nie bede.
- Nie będziesz mi mówiła co mam robić, jestem dorosła, lepiej go pilnuj - odwróciła się napięcie i wyszła.
- Zamierzasz mi to wytłumaczyć? - spytał Tom.
- Tu nie ma czego tłumaczyć. Niall ma inną dziewczynę, Zayn również. Zostałam sama. Chcę być z Zayn'em, ale on się nie stara, mówi że mu na mnie zależy, a mnie olewa i jest z tą Amandą. Poznałam Tom'a to wszyscy mnie od niego odciągali, teraz mam tylko Louis'a i Harrego - streściłam.
- Czyli, że z Tom'em nie będziesz trzymała?
- Nie wiem, ja nic nie wiem - powiedziałam i udałam się do kuchni coś zjeść.

Następny dzień.
Jak mi się nie chciało iść do szkoły! Mam już jej dość, chce wakacje! Co miałam pierwsze? Fizykę, tak, dobrze pamiętacie, siedzę z Sophie. Nie cierpię jej, po prostu nie trawię. Może tylko dlatego, że jest szczęśliwa z Niallerem? 
- Hej Megan.
- Ta.. hej.
- O co jesteś na mnie zła? O to, że mi się ułożyło z Niall'em a tobie nie? O to?
- Nie, nie o to. Jesteś dziwna, taka pozytywna, nic nie jest w stanie cię zasmucić?
- Nie słyszałaś, że ludzie cierpiący uśmiechają się najwięcej?
- Czyli, że...
- Nie jest mi łatwo. Myślisz, że nie widzę jak Niall na każdej przerwie na ciebie spogląda z tęsknotą? Jak oddala się ode mnie jak ty jesteś w pobliżu? Muszę się starać za każdym razem coraz bardziej, żeby zwrócił na mnie uwagę, to boli.
- To był mój przyjaciel, później byliśmy razem, ale to się nie udało i nie mamy żadnego kontaktu ze sobą. Z mojej strony jesteś bezpieczna.
- Wiem, widzę jak patrzysz na Zayn'a.
- Ja nie..
- Nie kłam - zaśmiała się - ja widzę wszystko. Masz cudownych braci, wspaniałych przyjaciół, którzy teraz nas obserwują, zazdroszczę ci tego - rozglądnęłam się po sali i spostrzegłam Louis'a i Harrego, zaśmiałam się.
- Mi też nie jest łatwo, przeżyłam już dużo w swoim życiu. Komu teraz jest łatwo?
- Czyli między nami wszystko okej?
- Jak najbardziej. Co powiesz na zakupy po szkole? - zaproponowałam, sama nie wiem co we mnie wstąpiło.
- Jak najbardziej.
Resztę lekcji przesiedziałam pisząc z Haroldem.
Wyszłyśmy z sali rozgadane. Czyżbym mogła zaprzyjaźnić się z dziewczyną mojego byłego?
- Sophie! - usłyszałyśmy za sobą czyiś głos, odwróciłyśmy się i zobaczyłyśmy Horan'a - idziemy na kawę?
- Wybacz, idę z Megan do centrum, spotkamy się jutro przed szkołą, okej?
- Czemu nie dzisiaj? A tak w ogóle to hej Megan.
- Cześć Niall. 
- Mogę iść z wami? 
- Nie. 
- No ale..
Odeszłyśmy od niego. Wychodząc ze szkoły natknęłyśmy się jeszcze na Zayn'a, o dziwo był bez przylepy. A co zrobił? Bez żadnego przywitania podszedł do mnie, oparł mnie o szkolny mur i zaczął całować, co oczywiście odwzajemniłam. Po pocałunku jeszcze raz delikatnie musnął moje usta, szepnął, że mu na mnie zależy i odszedł.
- Co to kurwa miało być? - wrzasnęłam za nim. 

_______________________________________________________
Witam z kolejnym rozdziałem! 
Miał być jutro, ale jakoś skończyłam teraz i postanowiłam dodać.
Jakoś brakuje mi już pomysłów na rozdziały :c
Angelina Daivids - zgadłaś! Tom będzie się starał o Megan, ale nic więcej nie zdradzę, dowiesz się w kolejnych rozdziałach! Mówiłam już że Twoje komentarze rozwalają system? Nie? To powtórzę!
Rozpierdalasz system tymi komentarzami! <33 Dziękuję!
Isiia - właśnie o to mi chodziło, miało to wyglądać tak jakby go olała, żeby w późniejszych rozdziałach okazało się co tak naprawdę ona czuje. Z Amandą i Sophie to samo, jeszcze sporo namieszają w życiu Megan. 
Anonimki - dziękuję za ciepłe słowa! :*
Dziękuję za wszystkie komentarze! :D
Do następnego!

wtorek, 11 czerwca 2013

Rozdział 20

- Co to było? - spytałam gdy wyszliśmy ze szkoły.
- Pomogłem ci. Zayn jest typem zazdrośnika, mimo że tego nie pokazuje. Twoja wdzięczność mi wystarczy - zaśmiał się.
- Skąd ty go znasz.
- Od ilu lat tutaj mieszkasz?
- Od 5, a co to ma wspólnego?
- Pięć lat temu się stąd wyprowadziłem, jak myślisz kto był moim przyjacielem?
- Zayn.
- Kto odbił mi dziewczynę?
- Zayn.
- Z kim się pobiłem i kogo znienawidziłem?
- Zayn?
- Zgadłaś! Ale więcej informacji dostaniesz kiedy indziej, bo jak już wspomniałem, za mało się znamy.

*Zayn*
- Co on tutaj robi, w dodatku z moją Megan? - spytałem na długiej przerwie chłopaków.
- Przypominam, że masz Amandę, przecież to twoja dziewczyna - wtrącił Louis. Akurat podszedł do nas Niall.
- Co Megan robi z Tom'em?
- Czemu mówisz do nas? - spytałem.
- To nie ma teraz znaczenia Zayn. On jest tutaj od wczoraj a już gdzieś z nią pojechał, nie chcę nic mówić, ale chyba pamiętasz co się działo pięć lat temu. Ja nie chcę żeby ona cierpiała, a ty penie nie chcesz, aby on postawił cię w złym świetle - Niall dobrze kombinował.
- Nie martwię się o siebie, martwię się o nią. Dobrze wiecie jaki jest Tom.
- Co się tak o nią martwisz Malik? Amanda ci nie wystarcza?
Amanda
- To moja przyjaciółka, martwię się o nią.
- Nie chcę sie wtrącać w waszą cudowną wymianę zdań, ale Niall ma rację, masz Amandę, a twoja przyjaźń z Megan nie wygląda teraz najlepiej, my się tym zajmiemy. Pogadamy z nią, wytłumaczymy sytuację - podsumował Louis.
- Okej - powiedzieliśmy zgodnie z Horanem.

*Louis*
Wiedziałem, że Zayn z Amandą spotyka się tylko dlatego żeby zrobić na złość Megan, ale czemu to pomoże? A właśnie niczemu!
- Dobra Harreh, musimy z nią pogadać, najlepiej dzisiaj. Spinamy dupeczki i jedziemy do niej - powiedziałem wychodząc ze szkoły.
- A jak jest z Tom'em?
- Napisałem jej sms'a, że po szkole do niej wpadniemy, odpisała że będzie czekała na nas.

*

- Hej Megan! Kupę lat! - podszedłem do niej i ją przytuliłem, Harry poszedł w moje ślady.
- Więc, po co chcieliście się spotkać? Jak rozmawiać o panu M. albo panu H. to wyjdźcie.
- Nie o nich, o Tomie, to zły człowiek.
- O nie! Tak rozmawiać nie będziemy. Ja już wszystko wiem. Wiem co zrobił mu Malik, wiem co wy mu zrobiliście.
- Kogo znasz dłużej? - spytał Harry.
- Was.
- I to jemu bardziej ufasz?
- Nie wiem już nic. Ale muszę was przeprosić za ignorowanie was. Teraz mi głupio i dziwnie bez waszych żartów.
- A widzisz, do nas każdy wraca, ale co na to Tom, że będziesz trzymała z nami i nim?
- Mam go gdzieś, to wy jesteście moimi przyjaciółmi, to było po to aby Malik poczuł się zazdrosny.
- I poczuł, Niall też.
- N-nial? - widać było, że się zdziwiła.
Sophie
- Tak.
- Zayn jest z Amandą, a Niall z kim?
- Z Sophie.
- Fuu - wszyscy się zaśmialiśmy.
- Tu nie ma nic śmiesznego, obie są ładniejsze ode mnie.
- Widzę, że komuś tu samoocena spadła, Megan jesteś wspaniała, nic ci nie brakuje, doskonale wiesz, że możesz tej zdzirze odbić Malik'a, on tylko czeka na to, aż do niego przyjedziesz. Co prawda, Amanda go niby kocha i szaleje za nim, ale on ją traktuje jak zwykłe popychadło. Mówię ci jutro w szkole podejdź do niego, pocałuj i zostaw. Będzie twój- wygłosił monolog Harry.
- Ten w lokach dobrze gada.
- Ładnie się ubrać, pocałować zostawić?
- Nie, seksowne się ubrać, pocałować, tak, aby zapamiętał to na długo i zostawić.
- Ten w paski dobrze gada.
- Okej, to pomóżcie mi wybrać strój.


*Megan*
Wstałam specjalnie wcześniej, aby mieć czas na wyszykowanie się. Nie wybraliśmy "seksownego" jak to ujął Louis. Wolałam ubrać się normalnie [klik] . włosy rozpuściłam i się pomalowałam. Nie byłam przekonana co do tego planu. Mimo wszystko postanowiłam go zrealizować.
Pierwsze dwie lekcje minęły szybko. Przed trzecią lekcją zobaczyłam go, opierał się o swoją szafkę, a na szyi zwisała przybłęda, całowali się.
- Jesteś lepsza, pamiętaj o tym - usłyszałam głos Harrego - patrz, poszła, ruszaj - powiedział i popchnął mnie w kierunku Malik'a. Cała się trzęsłam.
- Kogo my tu mamy.. - zaśmiał się - Tom'a tu nie ma - warknął.
- Ja do ciebie.
- W jakiej sprawie? - powiedział i odsunął się odszafki robiąc krok w moją stronę.
Pewnym krokiem podeszłam do niego, popchnęłam na szafkę i wpiłam się w jego usta, nie musiałam długo czekać na jego reakcję, odpowiedział na pocałunek od razu. Odwrócił nas tak, że to ja opierałam się o szafkę, podniósł mnie, nogami oplotłam jego biodra. Nie potrafiłam się od niego oderwać, ale musiałam z braku tlenu. Wszyscy dookoła się nam przyglądali... No tak, przecież każdy myśli, że się teraz nienawidzimy. Ja już sama nie wiem co czuję, co Zayn do mnie czuje. Mówi, że mu zależy, a ma inną.. 
- Megan.. - usłyszałam szept przy moim uchu.
- Mhmm?
- Co to oznacza? - postawił mnie na ziemi - co oznacza to dla nas? 
- Nic Zayn, masz Amandę.
- Ale ten pocałunek..
- Po prostu potrzebowałam twojej bliskości, potrzebuję jej, ale masz Amandę, to się nie powinno wydarzyć - powiedziałam i odeszłam.
- Megan! - stanęłam, ale nie odwróciłam się - zależy mi na tobie! - krzyknął na cały korytarz, poszłam dalej.
Gdyby zależało mu na mnie to nie pozwolił by mi odejść, nie znalazł by sobie innej dziewczyny, nie pierdoliłby się z kim popadnie. 

_________________________________________________
Krótki, bo na szybko. 
Następny jakoś w czwartek/piątek!

piątek, 7 czerwca 2013

Rozdział 19

Rozmawialiśmy dość długo. O czym? O wszystkim i o niczym. Najdłużej chyba o tym, że chcę uciec stąd jak najdalej i nigdy nie wrócić, ale przekonali mnie tym, że muszę pilnować Josh'a, pogodzić się z Max'em. Nikt nie wspominał o Malik'u, doskonale wiedziałam, że muszę z nim porozmawiać, że to przede mną nie ucieknie. Musiałam wyjść od Louis'a, jego dobry humor zaczynał mnie już denerwować, on jest wiecznie uśmiechnięty, może to i dobrze, ale nie dzisiaj. Nie chciałam wracać do domu, więc jedyne miejsce gdzie mogłam się udać był dom Zayn'a. Gdy tam dotarłam drzwi były zamknięte, zadzwoniłam dzwonkiem i czekałam aż ktoś mi otworzy. Po chwili pojawiła się kobieta w średnik wieku, dziwnie na mnie spojrzała, w sumie nie dziwie się, pewnie wyglądałam blado, miałam na sobie jakieś ciuchy siostry Louis'a, bo kiedyś je u niego zostawiła, mój komplet ubrań składał się z moich starych vansów, czarnych rurek i czarnej bokserce, włosy miałam rozpuszczone.
- Dzień dobry, w czym mogę pomóc? - spytała się mnie.
- Zastałam może Zayn'a?
- Tak, ale jemy kolację, przyszłaś nie w porę, zapraszam później lub jutro.
- To nie może czekać, proszę go zawołać.
- Eh.. No dobrze, wejdź. - wpuściła mnie do środka. To może dziwne, ale jedyne czego teraz chciałam to przytulić się do Malik'a i poczuć się bezpieczna.
Bez pozwolenia weszłam do kuchni, siedział tam, koło swojego ojca, jak mniemam. Gdy mnie zobaczył natychmiast zerwał się ze swojego miejsca i podszedł do mnie i bez zbędnych słów mnie przytulił.
- Wiesz jak się  o ciebie martwiłem? Gdzie byłaś cały ten czas?  - spytał kiedy odsunął mnie od siebie - błagam, nie rób tego nigdy więcej - powiedział i znowu mnie przytulił, usłyszeliśmy chrząknięcie, odsunęliśmy się od siebie - mamo, tato, to jest Megan, Megan poznaj moich rodziców.
- Miło mi - tylko na tyle teraz było mnie stać.
- Kim jesteś? - spytał ojciec
- To moja przyjaciółka, mieszkała tutaj jak was nie było.
- A więc to twoje ciuchy znalazłam w pokoju gościnnym? - odezwała się mama.
- Tak, właśnie po nie przyszłam.
- Nie musisz, my tylko na chwilę przyjechaliśmy, wyprowadzamy się do Paryża, teraz byliśmy tam na trochę, urządziliśmy sobie domek, już wiem czemu Zayn chce zostać, wystarczyło powiedzieć że jesteście razem i  mieszkacie ze sobą, szybciej byśmy przyjechali po rzeczy. Zayn skoro śpicie ze sobą mogłeś od razu zrobić Megan miejsce w szafie - zaśmiała się jego mama.
- Mamo, my nie...
- Nie mów, że nie śpicie razem - dopowiedział jego tata - my już będziemy się zbierać, jesteśmy spakowani, więc chodź tu synku - powiedział i go przytulił, w jego ślady poszła jego matka. Po chwili przytulili mnie i udali się do drzwi.
- Witaj w rodzinie - powiedział jego ojciec, jeszcze raz mnie przytulił i wyszli.
- To było dziwne, czemu nie powiedziałeś im, że nie jesteśmy razem?
- Nie miałem serca, mama zawsze moje dziewczyny dziwnie traktowała, tata z żadną nie rozmawiał, po prostu zawsze je olewał, zaskoczył mnie tymi słowami, to do niego niepodobne, zaakceptowali cię i polubili.
- Czemu nie chciałeś jechać z nimi?
- Nie potrafiłbym stąd wyjechać, jestem pełnoletni, będą przysyłali mi kasę i odwiedzali na święta, nie widzę problemu.
- A jaki jest prawdziwy powód?
- Ty nim jesteś - powiedział, podszedł do mnie i przytulił.  W jego ramionach poczułam się bezpiecznie, jak jeszcze nigdy w żadnych, ale...
- Zayn - powiedziałam odsuwając go od siebie - przyszłam po swoje rzeczy.
- Wyprowadzasz się?
- A mam powód by tutaj zostać? Masz cały dom dla siebie, będę tylko ciężarem, szalej, jesteś młody.
Udałam się na górę do pokoju w którym przebywałam, z szafy wyjęłam walizki i zaczęłam się pakować.
- Megan, zostać ze mną..
- Nie.
- A jak obiecam, że już nikogo nie przyprowadzę i nie będę śmierdział dziwkami?
- To twój dom, nie będę ci tego odbierała, jesteś młody szalej..
- Kiedy ja nie chcę, chcę być blisko ciebie, opiekować się tobą, jak szaleć to tylko z tobą - powiedział i uklęknął obok mnie, zamknął walizkę i odsuną ją - Megan daj mi szansę.
- Nie było cię kiedy najbardziej tego potrzebowałam, nie miałam z kim pogadać, do kogo się przytulić, kogo pocałować, kogoś przy kim poczułabym się bezpiecznie, zostałam wtedy sama, a teraz ty chcesz żebym została z tobą? W marzeniach, poczuj się tak jak ja się czułam. Po moje rzeczy przyjdzie później któryś z braci - powiedziałam, wstałam i wyszłam.


Minął tydzień.
Cholerny tydzień.
Zayn po ostatnie rozmowie znowu się do mnie nie odzywa. Ja się nie odzywam do Louis'a oraz Harrego, odtrąciłam ich. Niall włóczy się wszędzie z jakąś nową dziewczyną, swoją drogą dosyć ładną. Boli, cholernie boli jak patrzę na ich szczęście, on również się do mnie nie odzywa. Max wrócił do szkoły, razem z Joshem nadal królują szkołą, ja się odsunęłam, zostałam w cieniu, jednak jestem dobrym obserwatorem. Zayn na następny dzień po mojej wyprowadzce znalazł sobie dziewczynę. Nadal trzyma ze Stylesem i Tomlinsonem. Stanowią paczkę w piątkę, tak, jego dziewczyna też, Liam nadal z nimi się trzyma. A ja? Idę sobie korytarzem. Zayn stoi przy swojej szafce przytulony do swojej dziewczyny, gdy nasze spojrzenia się spotkały natychmiast odwróciłam wzrok. Wpadłam na kogoś.
- Patrz jak łazisz - wydarła się na mnie ta osoba.
- Ja? To ty nie umiesz chodzić!
- Wypraszam sobie! - spojrzałam na niego, wysoki brunet.
- O! Mamy nowego! Twój drugi dzień w szkole i już nie umiesz się zachować?
- Skąd wiesz, że jestem.. - nie dałam mu dokończyć
- Nowy? Bardzo proste, znam tutaj każdego, a ciebie pierwszy raz zobaczyłam wczoraj. Niezły motor swoją drogą.
- Dzięki. Tom jestem, a ty zapewne jesteś Megan?
- Skąd wiesz?
- Może i jestem nowy, ale takie rzeczy się wie. Za kogo ty mnie masz? Za szarą myszkę siedzącą cicho w koncie i robiącą to co ktoś mi powie?
- Ty to powiedziałeś - zaśmiałam się - nie wiem, nie znam, nie oceniam.
- Jasne, uważaj bo uwierzę - spojrzałam w kierunku Malik'a, przyglądał nam się i całkiem możliwe że podsłuchiwał.
- Więc Tom, do jakiej klasy chodzisz?
- Do twojej, właśnie wracam od dyrektora, przeniósł mnie.
- Trzymaj się mnie, to nie zginiesz.
- Megan! - ktoś wydarł się na cały korytarz, odwróciłam się i zobaczyłam biegnącego Max'a w moim kierunku, podbiegł do mnie, złapał mnie w pasie i obkręcił wokół własnej osi.
- Co się dzieje? - spytałam, gdy mnie odstawił.
- Nic w sumie ciekawego - odparł znudzony - co Malik tak cię obczaja?
- Nie mam pojęcia, nie odzywa się do mnie od tygodnia, a teraz..
- Teraz rozbiera cię wzrokiem - dokończył za mnie Tom - znam go.
- A ty jesteś..
- Tom, a ty? Jesteście razem?
- Nie - zaczęłam się śmiać - kto by go chciał? Hahaha, patrz jaki brzydki! To mój brat, Max.
- Skąd znasz Malik'a? - spytał Max.
- Znam was za krótko, żeby zdradzać wam takie informacje.
- Okej, idziemy na lekcje?
- Jasne...

Całą lekcję czułam sie obserwowana przez Zayn'a, Louis'a oraz Harrego. A czemu? Bo usiadłam z nowym.. Nie mam pojęcia o co im chodziło. Tom jest chamskim człowiekiem z poczuciem humoru, dogadywaliśmy się.
- O co im chodzi? - spyta pod koniec lekcji pokazując na Malika i resztę.
- Nie wiem, nie zwracaj na nich uwagi.
- Co powiesz an obiad?
- Nie polecałabym jedzenia szkolnego.
- Nie mówię o szkole - zaśmiał się.
- Czym przyjechałaś?
- Motorem!
- Tak! - wydarłam się na całą klasę.
- Przeszkadzam wam? - spytał profesor.
- Tak minimalnie, ale proszę sobie nie przeszkadzać - powiedział Tom.
- Dziękuję za pozwolenie - powiedział i kontynuował lekcje.
- To jak?  - spytał Tom.
- Randka? - zaśmiałam się. Profesor wyszedł na chwilę z sali. Kątem oka zobaczyłam, że Malik podnosi się z miejsca. 
- Nie, spotkanie zapoznawcze.
- Okej, niech ci będzie. Swoją drogą - przybliżyłam się do niego - nie umówiłabym się z tobą.
Zayn poszedł do jakiejś dziewczyny z pierwszej ławki, ja wyszłam ze swojej i podeszłam do Louis'a i Harrego.
- O co wam chodzi? 
- Hej Megan, kupę lat! Co cię do nas sprowadza? - zaśmiał się Louis.
- Jak macie jakiś problem to powiedzcie. 
Zayn pojawił się obok mnie.
- Hej - mruknął cicho.
- Cześć Zayn. 
Poczułam czyjeś ręce na moich biodrach i pocałunki na szyi.
- Idziemy? - rozpoznałam głos Tom'a.
- Pewnie - akurat w tym momencie zadzwonił dzwonek, odwróciliśmy się i wyszliśmy. Byłam mu wdzięczna, że tak postąpił.

____________________________________________________
Heej!
Witam z nowym rozdziałem, mam nadzieję, że Tom przypadnie Wam do gustu :D
Edith Turn - Niall jeszcze namiesza w tym opowiadaniu, o to się nie martw, haha
Asiek1312 - taki miałam zamiar c:
Angelina Daivids - popłakałaś się? wow! nie sądziłam, że ten rozdział doprowadzi kogoś do łez. Twoje słowa dały mi dużo do myślenia.. Zayn już wkrótce odkupi swoje winy, o to się nie martw! :D

Dziękuję, za wszystkie miłe komentarze, dzięki nim wiem, że Wam się podoba i daje mi to cholerną motywację! Do następnego! :D

niedziela, 2 czerwca 2013

Rozdział 18

Nie, nie, nie, nie! Tak być nie może! Pogotowie się nie zjawiało, ja nie wiedziałem co robić, Zayn to samo. Kiedy chcieliśmy pojechać sami, przed domem zatrzymała się karetka. Później wszystko działo się tak szybko. Zabrali Megan do szpitala, chcieliśmy jechać z nimi, ale nie chcieli nas wziąć. Pojechaliśmy moim autem, do szpitala wbiegliśmy jak poparzeni, poprosiliśmy pielęgniarkę o informacje w której sali leży, niestety nie chciała nam ich udzielić.
- Jestem jej chłopakiem, a to jej brat - powiedziałem, sam nie wiem czemu, ale to jedyna możliwość żeby nam udzielono informacji.
- Trzeba było tak od razu, sala 207 na drugim pietrze.
- Dziękuję, za chwilę przyjdzie jeszcze jeden jego brat - powiedziałem i pobiegliśmy na górę. Leżała tam, podłączona do nieskończonej liczby urządzeń...

*Megan*
- Megan, ja... Proszę wysłuchaj mnie - powiedział Zayn, chciałam się podnieść i iść do kuchni do Louisa, ale  nie miałam siły, upadłam na kanapę, zapadła ciemność...
- Córciu, coś ty z sobą zrobiła? - znajdowałam się na jakiejś łące, odwróciłam się i zobaczyłam rodziców.
- Gdzie ja jestem? Co wy tu robicie? O co chodzi? - spytałam podchodząc do nich.
- Jesteś zła na Max'a, ale musieliśmy to zrobić, nie gniewaj się na niego. Nas już nie ma - powiedziała mama.
- Jak to was nie ma? Przecież was widzę..
- Nie ma nas, tak jak teraz nie ma ciebie.
- Przecież jestem, nie rozumiem.
- Jechaliśmy do babci na obiad pewnego dnia, Max i Josh pojechali wcześniej, ty nigdy nie jeździłaś tam z nami, więc pojechaliśmy sami, nie dane nam było dojechać, w szpitalu obudziłam się na chwilę, poprosiłam Max'a żeby ci nic nie mówił, żebyś myślała że uciekliśmy wszyscy od ciebie, to mnie boli od utraty rodziców.
- Jak to? - zaczęłam płakać - wy nie żyjecie? Czemu nikt mi nic nie powiedział? Czemu nie było mnie na waszym pogrzebie? Czemu pozwoliliście Max'owi i Josh'owi cierpieć samemu, czemu ja nie cierpiałam tak jak oni? Czemu...?
- Tak było lepiej, oni są silni..
- Silni? Josh się stoczył, ma nowych kumpli, ciągle pije! A z Max'em nie mam kontaktu!
- Tak nie miało wyjść.. Ty możesz wybrać.. - po chwili znaleźliśmy się w sali szpitalnej, w okół mnie było pełno lekarzy, próbowali mnie odratować, Zayn, Josh i Louis zza szyby wrzeszczeli i płakali - twój wybór, możesz zostać z nami albo dostać drugą szansę i obiecać, że jej nie zmarnujesz - powiedział tata.
- Chcę żyć i być z wami, nie dam sobie rady bez was - ciągle płakałam - nie zostawiajcie mnie.
- Dasz radę bez nas, żyj z myślą, że jeszcze kiedyś się spotkamy, musisz być przy nich, twój młodszy braciszek nie wybaczył by ci, gdybyś go też tak niespodziewanie zostawiła . Będziemy czuwać nad tobą, będziemy z tobą w każdym ważnym momencie dla ciebie, obiecujemy, będziemy przy tobie, a teraz wróć do nich, wybacz Max'owi, zaopiekuj się Josh'em, zaufaj Louis'owi i pokochaj Zayn'a, uwierz mi, wiem co mówię. Pamiętaj kochamy cię i zawsze będziemy. Bądź silna, jesteśmy z tobą - powiedzieli i mnie przytulili, później była tylko ciemność.

- Błagam, obudź się - usłyszałam czyiś głos - nie zostawiaj mnie jak rodzice, brakuje mi ich, to nie tak miało wyjść, oni mnie zostawili mimo tego, że nie pozwoliłem im iść, nie poradzę sobie sam.. Megan.. Błagam... Kocham cię, jesteś dla mnie ostatnią ważną osobą, Max też się ode mnie odwrócił, nie chcę wylądować w domu dziecka, błagam... Otwórz oczy.. To boli, to cholernie boli kiedy ktoś bliski zostawia cię samego, nie bądź egoistką, obudź się. Jesteś silna, po prostu otwórz oczy i powiedz że mnie kochasz, błagam - usłyszałam płacz. Josh płakał - Megan - wydarł się.
- Przykro mi - usłyszałam głos chyba doktora - to już koniec, pożegnajcie się z nią.
- Przykro ci? Tylko na tyle pana stać? - usłyszałam głos Zayn'a - Megan, wiem że mnie słyszysz..
- No siostra, pobudka! - Josh nadal płakał.
- Witam, podobno tutaj leży Megan.. - Max? Co on tutaj robi? - Josh? Co z nią?
- Ona śpi, ona tylko śpi! Zaraz się obudzi, zacznie z nami rozmawiać, trzeba przywieść jej jakieś ciuchy z domu, coś do jedzenia, może być głodna, prawda doktorze?
- Przykro mi - powtórzył doktor - nie udało się nam jej uratować..
Czemu ja to wszystko słyszę? Czemu nie mogę podnieść powiek i powiedzieć że mam się dobrze?
- Musisz tego bardzo chcieć - usłyszałam głos za sobą - uwierz w siebie, po prostu to zrób..
- Mama?
- Kochanie nie pozwól im czekać.
Tak jak powiedziała, tak zrobiłam. Udało się, ale oślepił mnie blask, zamrugałam kilka razy i już wszystko widziałam, wszyscy stali w okół mojego łóżka zapłakani.
- Aż  tak źle wyglądam? - zaśmiałam się - no wiecie co? Dziewczynie trzeba to delikatnie powiedzieć. Czterech chłopaków płaczących z mojego powodu.. Macie aparat? Trzeba to uwiecznić i pokazać wam później wasze miny.
- M-megan? - wydukał Josh i rzucił się na mnie, po chwili dołączyli pozostali.
- Na was już czas - w drzwiach pojawił się lekarz - co? - wrzasnął - o co tutaj chodzi? Panienka żyje?
- Najwidoczniej - zaśmiałam się - a teraz przepraszam, ale jestem głodna - powiedziałam i powoli wstałam z łóżka, nie byłam już do niczego przypięta.
- Musi pani zostać jeszcze kilka dni, musimy zrobić wszystkie badania.
- Nie mam zamiaru, chcę wypis na żądanie, nie zostanę tutaj ani minuty dłużej.
- Ale..
- Nie doktorze, nie zostanę tutaj dłużej - powiedziałam i opuściłam pokój, udałam się do wyjścia ze szpitala, na parkingu zobaczyłam samochód Louis'a podeszłam do niego i usiadłam na masce, po chwili wszyscy do mnie podeszli, ich miny nie były za ciekawe, nie dziwię się im, przed chwilą usłyszeli, że nie żyję, a teraz siedzę przed nimi. Nie wiedziałam, że aż tak dużo dla nich znaczę.
"Pokochaj Zayn'a" słowa mamy ciągle huczały mi w głowie...
- Jak? - spytał Josh.
- Nie cieszysz się?
- Cieszę, ale..
- Ale łatwiej by było gdybym umarła - dokończyłam za niego.
- Nie, cieszę się, że ode mnie nie odeszłaś i wysłuchałaś mojej prośby - wstałam i go przytuliłam, po czym wróciłam na miejsce.
- Widziałam się z rodzicami - wypaliłam, widząc ich zdezorientowane miny ciągnęłam dalej swoją wypowiedź - byłam w drodze na tamten świat, porozmawiałam z nimi, wytłumaczyli mi wszystko, jestem na nich zła, ale teraz... Teraz już nic nie ma znaczenia, nie ma ich, zostaliśmy sami zdani na siebie. Trzeba załatwić wszystkie formalności, Josh nie jest jeszcze pełnoletni, trzeba się tym zająć - zeskoczyłam z auta - jedźmy od razu.
- Nie - powiedział Max - widziałaś się w lustrze ostatnio? Jesteś blada, schudłaś, kiedy ostatnio coś jadłaś? Prawie zginęłaś! Opanuj się!
- Nie czepiaj się Nie mogę siedzieć i nic nie robić! Za dużo tego wszystkiego! Nie mogę już, nie wytrzymuję.. - zaczęłam płakać, kto mnie przytulił? Oczywiście, że Zayn. Zaczęłam się wyrywać, szarpać i bić go, jednak on się nie dał, mocno przytulił mnie do siebie, rozpłakałam się na dobre, wziął mnie a ręce i wsiedliśmy do samochodu Louisa. Nie chciałam teraz nigdzie jechać, tym bardziej z Zayn'em nadal miałam mu za złe, że tak cholernie mnie zranił. Oderwałam się od niego, chciał mnie przytulić, nie pozwoliłam na to.
- Śmierdzisz jakąś dziwką - powiedziałam i wyszłam z auta. Pozostali stali tam gdzie przedtem.
- Co się tak gapicie? Czemu wszystko co złe mnie spotyka? Mam was dość - zauważyłam odjeżdżającą taksówkę, szybko do niej podbiegła, wsiadłam i kazałam odjechać. Gdy taksówkarz spytał się gdzie jedziemy nie wiedziałam co powiedzieć, nie chciałam jechać do domu, za dużo wspomnień, do Malik'a też nie mogłam pojechać, bo on mógł się tam w każdej chwili zjawić. Nie wiedząc czemu podałam adres Louis'a, mieszkał sam, wiedziałam gdzie trzyma kluczki, więc z wejściem nie miałabym problemu.

Siedziałam u Louis'a w pokoju na łóżku z gorącą czekoladą w ręku, na dole coś zjadłam, nie wiedziałam, że jestem taka głodna, najadłam się i udałam się na górę. Siedziałam przykryta kocem zapatrzona w okno. Banalne nie? Dziewczyna ma problemy, siedzi przykryta kocem i gapi się w okno. Nic nadzwyczajnego, a jednak. Dla mnie takich chwile są wyjątkowe. Lubię tak posiedzieć i pomyśleć. Po chwili usłyszałam czyjeś głosy na dole, wstałam i podeszłam do uchylonych drzwi.
- Harry, chcę jej pomóc, ale ona nie daje pomóc sobie, o Zayn'ie nie wspomnę, chciał pomóc sobie, chciał jej coś udowodnić, a jeszcze bardziej ją zranił.
- Co Malik odpierdolił znowu?
-A jak myślisz? To co kiedyś, co noc inna panienka, nie wiem czy pamiętasz, kiedyś jakaś panna go odrzuciła, to on chciał jej udowodnić że jak nie ona to inna i co noc była inna, ale z Megan jest inaczej. Jemu na niej zależy, on ją kocha, ale ona.. Ona przeżywa teraz piekło, nie mogę jej zostawić..
- Nie możesz wszystkim pomagać Louis, musisz zająć się sobą.
- Wiem, ale jej nie zostawię.
- Pomogę ci, od tego jestem.
- Wiem, dziękuję.
- Nie musicie tyle dla mnie robić,jestem tylko dla was ciężarem. Wiem co muszę zrobić, w tej sytuacji to jedyne dobre rozwiązanie - powiedziałam schodząc po schodach - przepraszam, że weszłam bez pozwolenia, ale wiedziałam gdzie trzymasz klucz i nie miałam gdzie się udać... Przepraszam.
- Nie przepraszaj, wiesz, że jesteś u mnie w domu mile widziana. Wpadaj kiedy chcesz, ale doskonale wiesz, że przed problemami nie uciekniesz. 
- Wiem, ale spróbować zawsze można - próbowałam wydusić uśmiech, ale coś mi nie wyszło. 
- Chodź tu do mnie! - powiedział Harry, podszedł do mnie i przytulił - słyszałem, że wygrałaś ze śmiercią, moja dziewczynka. Ale teraz trzeba się wspólnie zastanowić co dalej.. - udaliśmy się do salonu i zaczęliśmy rozmawiać.

_____________________________________________________
Heej!
Pewnie zabijecie mnie za taki rozwój akcji, ale miałam pomysł i postanowiłam go zrealizować, rozdział pojawia się dość szybko, sama nie wiem czemu. Mam pomysł na następnych kilka rozdziałów, obiecuję, że będzie się dużo działo. 
Mam nadzieję, że długość rozdziału Was zadowala! :D
Dziękuję wszystkim za komentarze! <3
Edith Turn - dziękuję, ale nie ma czego zazdrościć, po prostu moja wyobraźnia nie zna granic :DD
Angelina Daivids - Twój komentarz zawsze mnie rozwala! Zayn jej jeszcze będzie udowadniał, mogę Ci to obiecać, jednak u mnie nigdy nic nie wiadomo, więc sama jeszcze nie wiem czy oni w ogóle będą razem. Mam nadzieję, że tym rozdziałem również Cię zaskoczyłam. 
Asiek1312 - powiem Ci szczerze, że nawet nie myślałam nad tym, aby była z Louis'em, pomyślę nad tym :D
Sylwia Czempińska - Niedługo dowiesz się sama z kim będzie główna bohaterka, a Zayn jeszcze niejedno odwali, możesz być tego pewna :D
Siwa ^^ - niedługo zobaczysz Malik'a w innej odsłonie, poczekaj jeszcze trochę. Obiecuję, że będzie inny, ale nie powiem w jaki sposób :D