piątek, 19 lipca 2013

Rozdział 26

Impreza z tymi dwoma wariatami nigdy nie kończyła się normalnie, nie mogłaby się skończyć normalnie. Tak było i tym razem, ubrałam czarne rurki oraz stanik z ćwiekami, na nogi założyłam wysokie szpilki. W drodze do klubu już zaczęliśmy pić, weszliśmy tam nieźle wstawieni. Od razu ruszyliśmy na parkiet, Harry się odłączył, a ja tańczyłam z Louis'em. Przed chwilą nie ogarniał, a teraz tańczy ze mną zalotnie się do mnie uśmiechając z poważną miną, a może po prostu za mną stoi jakaś dziewczyna, która wpadła w oko Louis'owi? O co chodzi? To jest jego uśmiech numer 7, mówiący "hej dziewczyno! Podobasz mi się!"
- Tomlinson, czy za mną jest jakaś dziewczyna która ci się podoba? - zaśmiałam się.
- Ta dziewczyna stoi przede mną - powiedział - o kurwa. Nic nie słyszałaś - krzyknął zestresowany i gdzieś poszedł. Dopiero po chwili to do mnie dotarło. O kurwa! Podobam mu się? Od razu ruszyłam za nim. Dorwałam go przed klubem, wsiadał do taksówki, sama się do niej wpakowałam.
- Do najbliższego parku - poleciłam taksówkarzowi. Louis milczał, to może nawet lepiej. Po 20 minutach byliśmy na miejscu. Wyszliśmy z taksówki i poszliśmy pod wielki dąb w tej drugiej części parku, była pustsza i ciemniejsza.
- Po co chciałaś tu przyjechać? - Pan Louis stanął przede mną.
- Jak to po co? Co to miało być w klubie?
- Pomyliłem się i od razu musisz robić z tego wielkie halo.
- Nie Louis.. to spojrzenie na mnie.. To nie było zwykłe spojrzenie.. - powiedziałam przysuwając się bliżej do niego.
- Nie podrywaj mnie, nie flirtuj ze mną, nie patrz na mnie! - wrzasnął.
- O co ci człowieku chodzi?
- O co mi chodzi? O co mi chodzi? Ty się mnie jeszcze pytasz o co mi chodzi?
- Tak.
 - Już ja ci powiem o co mi chodzi! - wrzasnął.
- Słucham.
- Liczy się tylko Zayn, tylko on! Nawet nie wykonałaś żadnego pieprzonego telefonu informując mnie ani któregoś z twoich braci, że jesteś całą i zdrowa, pomyślałaś chociaż przez chwilę jak my się czuliśmy, pomyślałaś chociaż przez chwilę o nas? O mnie? - ciągle krzyczał - martwiłem się, myślałem, że jesteśmy przyjaciółmi!
- Bo jesteśmy..
- Muszę to zrobić. Nie mogę dłużej z tym wytrzymać! - krzyknął, przyciągnął mnie do siebie i pocałował. Byłam zdezorientowana, przed chwilą się na mnie wydarł, a teraz mnie całuje. Gdzie w tym logika? Pocałunek odwzajemniłam. Głupia ja. Całował inaczej niż Malik, bardziej zachłannie jakby to miała być ostatnia rzecz jaką właśnie robi na świecie.
Oderwałam się od niego.
- Louis, to bardzo zły pomysł, przecież jestem z Zayn'em..
- Nie patrz na niego, patrz na swoje szczęście. 
- Myślisz, że będę szczęśliwa z myślą, że ranię bliską mi osobę?
- Myślę, że będziesz szczęśliwa z myślą, że uszczęśliwiasz Zayn'a, a nie siebie? Myślisz, że ja jestem szczęśliwy nieszczęśliwe zakochany?
- Jeżeli to już trochę trwa, to czemu nic z tym nie zrobiłeś? Zresztą nieważne, jedźmy do domu.
- Ja zostanę - powiedział smutny.
- Chodź Tomlinson - pociągnęłam go za rękę.
- A pocałujesz mnie? - zaśmiał się.
- Nie. Chodź.
- Mały całus.
- Nie.
- Malutki.
- Nie.
- W policzek chociaż - błagał.
- Nie, chodź już.
Podszedł do mnie i podniósł tak jak w filmach niesie się pannę młodą. Zaniósł mnie do domu, bo park znajdował się tuż obok. W domu nikogo nie było, gdzie jest Malik?
- Mogę tutaj spać, bo chyba Liam'a też nie ma?
- Pewnie.

*

Następnego dnia wstałam dosyć wcześnie, zeszłam na dół a w kuchni siedział Louis, Harry oraz Liam. Chciałam z nimi porozmawiać, ale najpierw wolałam się ogarnąć.Szłam do łazienki, kiedy przechodziłam obok pokoju gościnnego, ktoś wciągnął mnie tam.
- Nie sądzisz, że to głupie chować się po kątach? - zaśmiałam się.
- Nikt nie może nas zobaczyć, musimy być cicho - przyciągnął mnie do siebie, odniósł mnie i oparł o ścianę - tak cholernie cię pragnę, tu i teraz, ale nie możemy - zaczął całować mnie po szyi - nie możemy - szepnął.
- Zayn, gdzie ty wczoraj byłeś? - spytałam.
- To nie czas na rozmowy - z pocałunkami jechał coraz niżej - nie możemy być głośno, bo nas usłyszą..
- To jest nasz dom i możemy robić to co chcemy! - krzyknęłam.
- Nie możemy - zaśmiał się.
- Ty jesteś pijany! - dopiero teraz to zauważyłam, odsunęłam go od siebie - przyjdź jak wytrzeźwiejesz - powiedziałam i poszłam do łazienki wziąć prysznic.

*Zayn*
- O co ci chodzi? - krzyknąłem za nią - nie jestem pijany!
Wkurzony zszedłem na dół, gdzie siedzieli pozostali.
- Stwierdziła, że jestem pijany - zaśmiałem się - nie wiem o co jej chodziło.
- Oj Maik, zawsze wszystko zepsujesz - powiedział Harry.
- A  dzwoniłeś już do Amandy jak ci wczoraj mówiłem? - spytał Liam.
- Po co do Amandy? - zdziwił się Louis - Przecież temat skończony..
- Niezupełnie, muszę do niej zadzwonić.
Od razu wziąłem telefon i wyszedłem na zewnątrz, wybrałem numer swojej byłej.
- Hej przystojny - odezwała się Amanda.
- Hej, słuchaj słyszałem, że opowiadasz o nas różne dziwnie, niestworzone rzeczy.
- Niestworzone rzeczy? Skarbie, przecież jesteśmy razem, nie rozstaliśmy się..
- Jak nie? Nie ma już nas, z nami koniec!
- Jak to z nami koniec? - wrzasnęła.
- Nigdy tak na prawdę nas nie było, wykorzystałem cię, a ty byłaś na tyle głupia, że się nabrałaś! - zaśmiałem się - jesteś zwykłą dziwką!
- Ale Zayn, kochanie! - zaczęła płakać.
- Nie mów do mnie kochanie, za długo z tym zwlekałem, a teraz muszę iść, bo czeka na mnie osoba, którą kocham najmocniej na świecie.
- Ale Zayn...
- Żegnaj Amando.

Pod wieczór chciałem jechać do jakiegoś sklepu kupić czekoladki i kwiaty dla Megan, niestety nic nie poszło tak jak chciałem, w aucie była Amanda. Wkurwiłem się, skąd ona wiedziała gdzie jestem i jak weszła do auta?  Musiałem szybko ją spławić, bo w każdej chwili mogła wrócić moja ukochana. Szybko udałem się do auta.
- Nie rozumiesz co się do ciebie mówi? Z nami wszystko skończone! - wrzasnąłem. 
- Ale kochanie - przyciągnęła mnie do siebie i pocałowała, od razu się od niej oderwałem.
- Co ty sobie myślisz? Przestań wpieprzać się w moje życie! - zaczęła ściągać bluzkę - co ty robisz?
- Ostatnio mówiłeś, że zawsze chciałeś to zrobić w samochodzie.
- Ale nie z tobą! - odwróciłem wzrok i zobaczyłem ją, stała przed autem, szybko wysiadłem. Gdy mnie zobaczyła od razu ruszyła w przeciwną stronę. 
- Megan, czekaj! 
- Kim ona jest? - spytała pokazując na dziewczynę czekającą w moim aucie. Najwidoczniej jej nie rozpoznała.
- To jest moja koleżanka.. tak koleżanka - powiedziałem nerwowy.
- W twoim aucie, w samej bieliźnie czeka na ciebie koleżanka? - widać było, że się wkurzyła.
- Co w tym dziwnego? 
- Gówno Malik, odpierdol się ode mnie - powiedziała i odeszła.

*Megan*
- Ale Megan! - krzyknął za mną.
- Co z nią robiłeś? 
-  Zobaczyłem, że siedzi w moim aucie, więc chciałem ją wygonić, a ona mnie pocałowała. Ona mnie, więc o co ci chodzi? 
- Całowałeś się z nią! Jak o co mi chodzi? - spytałam nie dowierzając. 
- Przepraszam..
- Też to zrobiłam.
- Z kim? 
- Serio cię to interesuje? - powiedziałam odchodząc...
- Z Harry'm? To był Harry, mam rację? - szłam dalej przed siebie - chociaż powiedz kogo uważasz za lepszego ode mnie.
- Pierdol się Malik. 

poniedziałek, 15 lipca 2013

Przedsmak rozdziału

- Nie mogę dłużej z tym wytrzymać! - krzyknął, przyciągnął mnie do siebie i pocałował. Byłam zdezorientowana, przed chwilą się na mnie wydarł, a teraz mnie całuje. Gdzie w tym logika? Pocałunek odwzajemniłam. Głupia ja. 

*

Szłam do łazienki, kiedy przechodziłam obok pokoju gościnnego, ktoś wciągnął mnie tam. 
- Nie sądzisz, że to głupie chować się po kątach? - zaśmiałam się.
- Nikt nie może nas zobaczyć, musimy być cicho - przyciągnął mnie do siebie, odniósł mnie i oparł o ścianę - tak cholernie cię pragnę, tu i teraz, ale nie możemy - zaczął całować mnie po szyi - nie możemy - szepnął.


*
- Kim ona jest? - spytała pokazując na dziewczynę czekającą w moim aucie.
- To jest moja koleżanka.. tak koleżanka - powiedziałem nerwowy.
- W twoim aucie, w samej bieliźnie czeka na ciebie koleżanka? - widać było, że się wkurzyła.
- Co w tym dziwnego? 
- Gówno Malik, odpierdol się ode mnie - powiedziała i odeszła.

*

- Jak to z nami koniec? - wrzasnęła. 
- Nigdy tak na prawdę nas nie było, wykorzystałem cię, a ty byłaś na tyle głupia, że się nabrałaś! - zaśmiałem się - jesteś zwykłą dziwką!
- Ale Zayn, kochanie! - zaczęła płakać.
- Nie mów do mnie kochanie, za długo z tym zwlekałem, a teraz muszę iść, bo czeka na mnie osoba, którą kocham najmocniej na świecie.

*

- Całowałeś się z nią! Jak o co mi chodzi? - spytałam nie dowierzając. 
- Przepraszam..
- Też to zrobiłam.
- Z kim? 
- Serio cię to interesuje? - powiedziałam odchodząc...

_______________________________________________________
Jak Wam się podoba przedsmak rozdziału? :>

niedziela, 14 lipca 2013

już wkrótce!

hejcia :D 
Straasznie Was przepraszam, że nie dodałam rozdziału, ale przez prace nie nam czasu, rozdział przed chwilą zaczęłam pisać, więc powinien się pojawić na dniach, ale nie obiecuję, że jakoś szybko. Rozdział będzie dłuższy niż zwykle i będzie się dużo działo, będą jakieś sceny pomiędzy Megan a .. Tego Wam nie powiem :p
W ramach rekompensaty mogę Wam dać urywki z rozdziału, chcecie? Taki jakby to nazwać.. "zwiastun"? Nie wiem czy to dobre określenie.
 Chcecie? 

sobota, 6 lipca 2013

Rozdział 25

Najwyższa pora przywitać się z sąsiadami. Upiekłam ciasto i poszliśmy do domu obok. Byłam ciekawa czy nas polubią, jacy oni są.. Zapukaliśmy. drzwi otworzył nam Liam?
- Li? Co ty tutaj robisz? - spytał zdziwiony Malik.
- Mogę was o to samo zapytać, w dodatku razem? Ostatnio jak was widziałem skakaliście sobie do gardeł. Wejdźcie - ruszyliśmy za nim do salonu - pokłóciłem się z rodzicami i tymczasowo mieszkam z wujkiem, ale wyjechał gdzieś i mam przez miesiąc luz.
- A szkoła?
- Nie jest mi do szczęścia potrzebna, wuj załatwi mi pracę, tymczasowo pracuję w szkole muzycznej dla dzieci.
- Moje marzenie z dzieciństwa - zaśmiał się Zayn - zawsze chciałem uczyć dzieci śpiewać i tańczyć.
- To realizuj to! A co was tutaj sprowadza?
- Problemy ze światem - uśmiechnęłam się - tutaj możemy być razem szczęśliwi, nie potrzeba nam nic więcej - powiedziałam i przytuliłam Zayn'a.
- To najważniejsze.
- Co masz na myśli mówiąc, że uczysz dzieci?  - spytałam.
- W sumie to nie dzieci, a młodzież. Tutaj niedaleko jest szkoła, chciałem się do niej zapisać na profil muzyczny, ale powiedzieli że chwilowo nie ma nauczycieli i jak znajdą to się do mnie odezwą, na następny dzień powiedzieli, że chcą usłyszeć jak śpiewam, poszedłem i zaproponowali mi to. Myślałem, że nie zaakceptują mnie tam, bo kto by chciał mieć za nauczyciela kogoś w swoim wieku? Ale pogratulowali mi głosu i uczą się ode mnie.
- Nie szukają może kogoś jeszcze? - spytał Zayn.
- Szukają jeszcze jednego od głosu i nauczyciela tańca.
- To co Malik? Myślisz o tym samym co ja?
- Ja tancerzem a ty śpiewakiem? - zaśmiał się.
- Nie, na odwrót.  Można spróbować w sumie. 
- Tańczysz?
- Coś tam umiem.

*Louis*
- Dobra, nawet nie wiem od czego zacząć - powiedziałem.
- Nie poddawaj się, to dopiero początek, na starcie chyba się nie poddasz?
- Brakuje mi jej - mruknąłem.
- Mnie też, dziwnie jest bez niej i Zayn'a. Nic się nie dzieje, Liam też zniknął. Wyjedźmy tez gdzieś Louis.
- Może to faktycznie dobry pomysł? Tylko gdzie?
- Może  zadzwonimy do Liam'a, jak pojechał na jakieś wakacje to dojedziemy do niego...
- Dobrze kombinujesz Styles. Dzwoń do niego!

*

- Gotowy? - krzyknąłem. Tak, jedziemy do Liam'a. Okazało się, że jest nauczycielem śpiewu w jednym z liceum. Możemy u niego zatrzymać się przez miesiąc.
- Tak! Już schodzę!
Nie miałem pojęcia co ze szkołą, jednak w tym momencie mało mnie to obchodziło, jak wrócę to wtedy pomyślę co z Megan. Cholernie za nią tęsknie, ale nawet nie wiem czy ona chce utrzymać ten kontakt ze mną, gdyby chciała to by chociaż zadzwoniła.
- Znowu się tym zadręczasz? - spytał wchodząc do auta - znajdziemy ją, może ona też potrzebuje trochę czasu?
- Wystarczyło powiedzieć "Tomlinson, odpierdol się" przecież dałbym jej spokój.
- Może to nie o to chodzi?
- A o co? - zdziwiłem się.
- Nie wiem, może to wina Zayn'a...

*Megan*
Lubię spędzać czas na nic nie robieniu, ale ile można? Zayn gdzieś wyszedł z Liam'em, a ja zostałam sama. O co tu chodzi? Nagle znowu zaczną się przyjaźnić? Zbliżał się wieczór, ani Malik ani Payne nie odbierali moich telefonów. Wyszłam przed dom i usiadłam na schodach, wyjęłam z kieszeni paczkę papierosów i zapaliłam. Przy Zayn'ie nie palę, nie lubie gdy ktoś pali w moim towarzystwie, wiem, dziwne to. Pod nasze domy podjechał znajomy mi samochód, ale to nie może być te o którym myślę.. Muszę się mylić! To nie może być to! Jak oni mnie znaleźli? Tęskniłam za nimi, ale oni nie mieli mnie znaleźć.. Louis i Harry.. Oni zawsze są tam gdzie ja.
- Lou? - spytałam gdy chłopak wysiadł z auta.
- Megan? - próbował mi się przyjrzeć, ale było dość ciemno i nic nie widział.
- Tak, to ja. Chodź do mnie - powiedziałam i wstałam. Podbiegłam do niego i z całej siły go przytuliłam - co wy tu robicie? - spytałam podchodząc do Harry'ego i go ściskając. 
- Możemy się spytać ciebie o to samo. czemu nawet nie zadzwoniłaś, nie wysłałaś głupiego sms'a?
- Przepraszam was, chciałam od tego wszystkiego odpocząć..
- Od nas też? 
- Nie , od was nie. Nie wyobrażam sobie życia bez was. 
- Aww jak miło - zaśmiał się Tommo - gdzie masz swojego ukochanego? - spytał Lou siadając na kanapie w salonie.
- Poszedł gdzieś z Liam'em. Dowiem się jak się tutaj znaleźliście? 
- Przyjechaliśmy do Liam'a, ale miał być w domu - powiedział Harold - może pójdziemy do jakiegoś klubu? Dawno gdzieś razem nie byliśmy..
- Ja jestem za! - powiedziałam - dobra, to wy się szykujcie i ja się szykuję - poszłam do sypialni i zaczęłam się szykować. 

_____________________________________________________
Przepraszam że tak długo musieliście czekać :c
Nie było łatwo napisać mi ten rozdział.
Oby z kolejnym poszło łatwiej. 
Zapraszam na mojego nowego bloga. 
One Direction w rockowej odsłonie z tatuażami, piercingiem, nietrzymający się jakichkolwiek zasad!
[klik]