czwartek, 30 maja 2013

Rozdział 17

- No ale - zaciął się Louis.
- Nie ma ale, ja ślepa nie jestem. Dobranoc - powiedziałam i udałam się na górę.
Wzięłam szybki prysznic, założyłam tylko stringi i za dużą koszulę. Gdy wyszłam z łazienki w pokoju panowała ciemność. Podeszłam do okna, poczułam czyjeś ręce na moich biodrach, odwróciłam się, ale nie dane mi było zobaczyć kto to, bo ten ktoś mnie pocałował. A ja co zrobiłam? Odwzajemniłam, pogłębiając go. Jednego byłam pewna, to nie był Niall. Gdy wylądowaliśmy na łóżku księżyc oświetlił nasze twarze, tym kimś był Zayn. Chciałam go odepchnąć, ale nie mogłam, coś mi podpowiadało, że jeżeli teraz go odepchnę to go stracę, mimo, że nie jest mój. Nachalnie mnie całował, jakbym miała za chwilę rozpłynąć się w powietrzu i nigdy nie wrócić. Mimo wszystko mam swoje zasady, kto by chciał zostać zdradzony? Nikt z nas. Delikatnie odepchnęłam go od siebie.
- Zayn.. Nie powinniśmy..
- Jak nie? Przecież takie było zadanie.. - szepnął i zaczął całować moją szyję.
- Przecież całowałam Harrego.
- Wiem, ale to był mój całus - usiadł sadzając mnie sobie na kolanach - Megan, nie oszukujmy się. Wiem, że ci się podobam i z wzajemnością, więc czemu Niall? - spytał i zaczął masować moje uda.
- Chcesz teraz rozmawiać o moim CHŁOPAKU? - spytałam podkreślając ostatnie słowa - akurat teraz?
- Tak, teraz. czujesz coś do niego? - spyta patrząc mi w oczy, przy okazji rozrywając moje stringi.
- Zayn, to nas do niczego dobrego nie prowadzi - powiedziałam.
- Owszem prowadzi, odpowiedz - warknął, lubiłam kiedy był stanowczy i ostry. Po chwili poczułam jego palce tam gdzie nigdy nie powinny się znaleźć - Odpowiedz!
- Zayn.. - jęknęłam.
- Megan - powiedział i zaczął jeszcze szybciej poruszać palcami.
- Nie byłabym z nim gdybym nic do niego nie czuła - powiedziałam i chwila rozkoszy się skończyła, Zayn ponownie położył mnie na łóżku siadając na mnie okrakiem.
- Nie wierzę ci - powiedział patrząc mi w oczy.
- Nie wierzysz, że jest od ciebie lepszy i to z nim jestem? Zayn, czego ode mnie oczekujesz? Chcesz, żebym przyznała ci, że podobasz mi się? Tak, cholernie mi się podobasz i marzę, żebyś teraz w tym momencie zrobił ze mną co tylko będziesz chciał, żebyś mnie kochał i mówił jaka jestem piękna, żebyś dotykał całego mojego ciała, żebyś był we mnie i krzyczał moje imię, żebyś mnie całował jakby to miała być ostatnia rzecz na świecie jaką byś zrobił, żebym była tą jedyną w twoim życiu, ale doskonale wiesz, jak to się skończy. Przelecisz mnie i zostawisz, więc najlepiej już idź.
- Ale.. - zaczął.
- Po prosty wyjdź i zastanów się nad tym wszystkim.
- Czy mogę?
- Nie nie możesz, idź - jak powiedziałam tak zrobił, przynajmniej miałam taką nadzieję, ale przed wyjściem odwrócił się i powiedział:
- Udowodnię ci, że jestem ciebie wart. Doprowadzasz mnie do szaleństwa jak nikt inny, nie dziw się jak nie będę w stanie się opanować.
Zniknął za drzwiami...


Przez kolejne kilka dni prawie w ogóle nie rozmawiałam z Zayn'em, z Niall'em postanowiliśmy zrobić sobie przerwę, zaczęło mi go brakować, akurat teraz za nim tęsknię, ale tęsknię również za bad boy'em. Co się z nim stało? Opuszcza szkołę, codziennie do domu przyprowadza na noc inną dziewczynę. Słysząc jęki z sypialni obok za każdym razem płaczę. On nawet nie wie, że rozstałam się z Horan'em, wspaniały przyjaciel, nie uważacie?  Mówiłam, że zależy mu tylko na tym, aby mnie przelecieć..
Dzisiaj Josh poszedł spać do kumpla, zostałam z nim sama w domu. O dziwo dzisiaj nie poszedł na żadną imprezę, siedział zamknięty w swoim pokoju, ja w swoim. Tak mi minął ten wieczór. Jutro znowu weekend.. Jest mi cholernie źle, nie mam z kim porozmawiać o swoich problemach, znowu zostałam sama, miałam Niall'a, myślałam, że jest lepiej między nami, zaczęłam się w nim od nowa zakochiwać, pewnego dnia przyszedł do mnie i powiedział, że powinniśmy zrobić sobie przerwę. Dzisiaj miał przyjść do mnie Louis. On wie, on jedyny wie co się dzieje w moim życiu, to on ze mną spędzał dużo czasu, zaprzyjaźniliśmy się, mimo tego czułam się samotna. Usłyszałam dzwonek do drzwi, później Zayn zawołał, że to ktoś do mnie. Od razu zbiegłam na dół. Louis stał ze smutną miną i przyglądał mi się, natomiast Zayn stał obok niego z rękoma w kieszeni i dziwnie się uśmiechał. Nie wytrzymałam, pierwsze łzy zaczęły spływać po moich policzkach.
- Nie płacz - powiedział Lou, podszedł do mnie i przytulił, rozpłakałam się jeszcze bardziej.
- Nie zostawiaj mnie, obiecaj - szepnęłam.
- Obiecuję - wziął mnie na ręce, zaniósł do pokoju, położył na łóżku, sam położył się obok mnie, zaczął masować moje plecy, nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

*Louis*
Jestem zły na Malik'a, rozumiem że jest teraz w trudnej sytuacji, ale jak mógł nie zauważyć w jakieś formie jest Megan? Gdy zasnęła zszedłem na dół, tak jak myślałem siedział tam Zayn, jak mnie zauważył od razu wstał, podszedłem do niego.
- Co to miało być?  spytał zdziwiony.
- Mieszkasz z nią i niczego nie zauważyłeś? Bo jak miałeś zauważyć, tylko panienki ci w głowie! Widziałeś jak schudła i jaka blada chodzi? Oczywiście, że nie bo tylko bzykanie obcych panienek ci w głowie! Wiedziałeś, że zerwał z nią Niall? Zaczęło się im układać, a on co? Znalazł sobie inną! Megan jeszcze o tamtej nie wie, ale prędzej czy później się dowie, czemu? Bo chodzi z nami do szkoły! Josh ma swoich nowych kumpli i przychodzi tutaj tylko spać, tego pewnie też nie zauważyłeś? 
- Co? 
- Ogarnij się Malik. Gdybyś spojrzał na kogoś poza sobą to byś zauważył. Poza tym zraniłeś ją. Potraktowałeś ją jak zwykłą dziwkę! Chciałeś ją przelecieć i zostawić, ona nie chciała i znalazłeś inne które pójdą z tobą do łóżka? Komu chcesz coś udowodnić? Jej? Tylko ją ranisz. Zachowujesz się jak dupek! Szkoda słów na ciebie, jesteś zwykłym.. - nie dane było mi dokończy bo usłyszałem czyiś słaby głosik. 
- Louis, zostawiłeś mnie - powiedziała słaba, ledwo stała na nogach.
- Dziewczyno, jadłaś coś ostatnio? - spytałem podchodząc do niej. 
- Tak, chyba, nie pamiętam. - Zayn stał i nie wiedział co zrobić, co powiedzieć, ja natomiast wziąłem ją na ręce, usiedliśmy razem na kanapie.
- Coś ty z sobą zrobiła? Zjemy coś? 
- Nie..
- Musisz, bez gadanie. Zayn zajmij się z nią i przypilnuj żeby nie zemdlała, żeby nie zasnęła - powiedziałem i poszedłem do kuchni. 
Nie chcę żeby Megan cierpiała, jest dla mnie jak siostra. Nie mogę pozwolić jej nikomu skrzywdzić, a Malik niech trzyma się od niej z daleka.
- Louis! Zemdlała! Dzwoń po pogotowie!

_____________________________________________________
Heej!
Spodziewaliście się takiego obrotu spraw?
Nawet ja się tego nie spodziewałam, haha.
Nie jestem pewna czy połączyć Megan i Zayn'a w parę.
Nie mam pojęcia czego możecie spodziewać się w następnym rozdziale. Wszystko może się wydarzyć.
Isiia - przemyślę to, bardzo kusząca propozycja. Możesz się niedługo kogoś takie spodziewać :D
Angelina Daivids - Twoje komentarze zawsze mnie motywują do szybszego napisania rozdziału. Cieszę się, że podoba Ci się to co piszę :D
Dziękuję wszystkim za komentarze!
Do następnego!

niedziela, 26 maja 2013

Rozdział 16

Tak, znowu pogodziłam się z Niall'em. Kłótnia, zgoda, kłótnia, zgoda..
Do Niall'a nie czuję już tego co na początku. Pytanie brzmi "dlaczego to robię?"
Odpowiedź jest prosta, tak jak pytanie, a mianowicie "Zayn"
Louis ma rację, jemu na mnie zależy, a ja udaję, że widzę w nim tylko przyjaciela. Bo na kogo wyjdę? Niall, Zayn.. Może ktoś jeszcze dojdzie? Gubię się, gubię się we własnych uczuciach, we własnym świecie. Powinnam powiedzieć Niall'owi że to koniec i wyznać Malikowi swoje uczucia, ale..
Zawsze jest jakieś ale...
To jest życie, w nim nic nie ma prostego. Gdyby tak było to wtedy.. Nawet sama nie wiem, nic nie przychodzi łatwo, na wszystko trzeba zapracować i się starać. Osiągnąć swój cel jest trudno, ale satysfakcja z tego jest nieziemska.. Muszę poczekać aż akcja sama się rozwinie, do tej pory będę nieszczęśliwa w związku z Horan'em.

- Megan! - ktoś wparował do mojego pokoju o 7.30 w sobotę, tak, znowu weekend, czas aby się wyspać i zregenerować po całym tygodniu - pomóż mi proszę - jęknął Louis zwalając mnie z łóżka. Louis znowu został na noc razem z Harry'm. Czemu? Otóż stwierdzili, że w ten weekend ten dom będzie chodzącą imprezą. Wczoraj imprezowali w czwórkę, razem z moim bratem do 3 w nocy w ogródku, ja byłam zmęczona i poszłam spać o 20, niestety nie wyspałam się. Wracając do teraźniejszości Louis przerzucił mnie sobie przez ramię i zeszliśmy na dół do kuchni. Zastałam tam Zayn'a, Josh'a i Harrego.
- Co było takie pilne, że musiałam o 7.30 wstać, a raczej powinnam powiedzieć: Co było takie pilne, że o 7.30 Louis musiał mnie wyciągnąć z łóżka?
-  Głodni jesteśmy - jęknął Josh.
- I..?
- Co i? - zdziwił się Harold - kobieto do garów - wydarł się. Spojrzałam na niego zdziwiona, a wkrótce później wybuchnęłam śmiechem.
- Pojebało? Zwalasz mnie z łóżka w weekend i myślisz, że polecę do garów bo jesteś głodny?
- No tak.
- To źle myślałeś. To ty powinieneś mi gotować - powiedziała  już spokojna.
- Czemu? - zdziwił się, Miałam dość tej beznadziejnej wymiany zdań.
- Nieważne, idę spać.
- Zostań z nami - powiedział Zayn, pociągnął mnie za rękę, przyciągnął do siebie i posadził u siebie na kolanach - Harry, zrób naleśniki - o dziwo Harold bez gadania wstał i podszedł do szafek szukać odpowiednich składników, Louis i Josh ulotnili się z kuchni i poszli chyba do salonu.
- Witaj księżniczko, jak się spało? - wyszeptał mi do ucha, zadrżałam, chyba poczuł bo się zaśmiał - aż tak na ciebie działam? - zaczął składać krótkie pocałunki na mojej szyi, w ogóle nie przejmując się tym, że Harry ciągle był w kuchni.
- Tak, tak na mnie działasz i perfidnie to wykorzystujesz. Doskonale wiesz, że mam chłopaka.
- Wiem.
- Więc na co liczysz?
- Na twoją bliskość, to tak wiele?
- Niech pomyślę... Chyba tak! - powiedziałam i wstałam. On wstał razem ze mną, wziął mnie za rękę i wyszliśmy na taras przed domem. Tam usiadł na jakimś krześle i posadził mnie sobie na kolanach przodem do siebie.
- Czemu? Jesteśmy przyjaciółmi, Niall'owi to nie powinno przeszkadzać..
- Samo przyjaźnienie nie, ale wszystko inne chyba tak. Nie uważasz?
 - Mógłbym się nad tym zastanowić, ale nie widzę sensu, chyba mam ciekawsze rzeczy do roboty...
Przyciągnął mnie do siebie jeszcze bliżej, o ile to w ogóle było możliwe. Oplotłam go nogami chcąc być jak najbliżej niego. Czemu mówiłam inaczej niż czułam? Po prostu, chciałam być bliżej niego, a gdyby on wiedział, że pragnę go tak samo jak on mnie to by było inaczej, później zrobiłoby się nudno. Niech zostanie tak jak jest.
- Jakie? Cały weekend picie z kumplami?
- Możliwe - znowu zaczął składać pocałunki na mojej szyi, oddech mi przyspieszył - możesz się przyłączyć, nie pożałujesz, ale bez twojego chłoptasia. Będziesz w stanie wytrzymać bez niego?
- Możliwe, ale to zależy co będziemy robić - teraz ja zaczęłam bawić się w jego grę - proponujesz coś? - szepnęłam mu do ucha i przysunęłam się jeszcze bliżej, pod sobą poczułam coś twardego - aż tak na ciebie działam? - powtórzyłam jego słowa i zaczęłam się wiercić na jego udach, natychmiast to przerwał chwytając mnie za biodra.
- Albo przestajesz albo wypraszam pozostałych z domu i idziemy na górę - warknął - twoja decyzja. Decydujesz się teraz albo za chwilę zrobię z tobą to ca ja będę chciał.
- Jesteś pewny? - spytałam zagryzając dolną wargę, zdjęłam jego ręce z moich bioder, swoje oplotłam wokół jego szyi, przysunęłam się jeszcze bliżej niego ocierając się o jego krocze, delikatnie musnęłam jego wargi po czym wstałam i wróciłam do kuchni, gdzie naleśniki były już gotowe, po chwili do domu wszedł Zayn, od razu udał się na górę, było słychać tylko trzask drzwiami.
- Co ty mu zrobiłaś? - zaśmiał się Louis - wiesz jak trudno wyprowadzić go z równowagi?

* Zayn*
Musiała!? Czemu doprowadziła mnie do takiego stanu? Nie mam pojęcia co się ze mną dzieje!
Usłyszałem pukanie do drzwi, a po chwili w pokoju pojawił się Louis z zacieszem.
- Co tam się stało? - spytał siadając obok mnie na łóżku.
- A jak myślisz? Wszystko przeze mnie! to ja zacząłem w kuchni, a ona dokończyła na tarasie i zostawiła mnie tam!
- Oj Zayn, źle to rozgrywasz. Na spokojnie. Zobacz, dzisiaj postaram się ją przekonać żeby została z nami. Gramy w butelkę, ja kręcę, na nią wypada i boom! Całujecie się, przytulacie, ona dla ciebie tańczy, co tylko zechcesz...
- Louis nie! Tak jej nie zdobędę! Ewentualnie jakiś pocałunek, ale nic więcej! Zrozumiano?
- Oczywiście. To idę ją przekonać.
Powiedział i zniknął. 
Nie wiem jak Louis to zrobił, ale Megan została dzisiaj w domu z nami, mimo tego co mówiła ostatnio o piciu, piła z nami. Mi to nie przeszkadzało. Każdy pił, najważniejsze, że byliśmy w swoim otoczeniu, każdy każdego znał. Po kilku piwach Louis zaproponował butelkę, wszyscy się zgodzili. Nie miałem pojęcia co Louis może wymyślić. Omówiliśmy jakieś zasady i zaczęliśmy grę. Pierwsza kręciła Megan, wypadło na Harolda, musiał odpowiedzieć na jej pytanie.
- Podobam ci się? - ona to umie mieć pytania, nie powinna tyle pić.
- Tak - wyszczerzył się.
Później kręcił nasz loczek i tak graliśmy. Kiedy kręcił Louis ani razu nie wypadało na Megan. Raz kiedy się odwróciła Lou ułożył tak butelkę aby wyglądało, że wypadło na nią.

*Megan*
Za kogo oni mnie mają? Myślą, że nie widziałam że Lou przekręcił butelkę? Jeżeli chcą się tak bawić to wchodzę w to. 
- Zadanie - powiedziałam pewna siebie. 
- Pocałuj Zayn'a, ale nie tak normalnie. To ma być długi i namiętny pocałunek. 
- Nie, nie będę go całowała. 
- Takie zadanie.
- To chcę zmianę, zasady pozwalają. Mogę zmienić osobę z którą mam zrobić zadanie. 
- Ja zadałem, wiec odpadam, z Zayn'em nie chcesz, a Josh to twój brat, więc z kim? 
- Harry został - powiedział Josh. 
- Okej, wolę niego. Przynajmniej wiem, że mu się podobam - zaśmiałam się.
- No okej, jak zmieniasz to zmieniaj - powiedział zrezygnowany Louis.
Podeszłam do Harrego i usiadłam mu na kolanach, szepnęłam do ucha "pobaw się ze mną w moją grę", przytaknął i złączył nasze usta w pocałunku, Kiedy zabrakło mi tchu oderwałam się od niego i wróciłam na swoje miejsce. Teraz ja kręciłam, wypadło na Louis'a, wybrał pytanie.
- Czemu przestawiłeś butelkę? 
- C-co? 
- Myślisz, że jestem ślepa? Ja kończę, idę spać, dobranoc. 

______________________________________________________
Heej!
Rozdział trochę dłuższy od poprzedniego.
Coś się dzieje, jest akcja!
Mam nadzieję, że wam się spodobało.
W następnym rozdziale możecie spodziewać się więcej akcji z Zayn'em :D
Niestety nie mogę Wam zapewnić, że Megan będzie z Zayn'em, bo sama jeszcze tego nie wiem.
Do następnego!

piątek, 24 maja 2013

Rozdział 15 część II

Razem z Niall'em do stołówki wróciliśmy trzymając się za ręce. Zaczęliśmy kierować się w stronę stolika gdzie siedział Louis, Harry, Josh, Liam i Zayn. Czułam się strasznie niezręcznie. Louis i Zayn mierzyli nas spojrzeniem, gdyby wzrok mógłby zabijać byłabym już martwa. Oczywiście nic nie dałam po sobie poznać, usiedliśmy z nimi przy stoliku.
- Hej Josh jestem - mój brat jako jedyny wykazał się kulturą.
- Hej, wiem kim jesteś, ja Niall.
- Wiem, ale jakoś wolałem się przedstawić, bo między nami zawsze były jakieś spięcia.
- Spoko, jest okej.
Na tym się skończyło. Mogłam zacząć temat pogody, ale wolałam posiedzieć w ciszy.
- Megan, może razem z Josh'em zamieszkacie u mnie? Moi rodzice się wyprowadzają, zostanę sam w domu, po co ma się marnować? Zayn, też pewnie chce odpocząć trochę, nacieszyć się samotnością..
O nie, nie, nie! Nie mam zamiary wyprowadzać się od Zayn'a. Tylko jak spokojnie powiedzieć o tym Niall'owi.. Przy stoliku znowu zapadła cisza, wszyscy patrzyli na mnie oczekując odpowiedzi. Z Zayn'em mi się dobrze mieszka, ale to nie z nim mieszkam.
- Wiesz Niall, bardzo chętnie.. - nie dane mi było dokończyć, bo wtrącił się Zayn.
- Niall rzuci hasło, a ty już do niego lecisz?
- Daj mi dokończyć! - warknęłam - Niall, bardzo chętnie bym z tobą zamieszkała, ale mieszkam teraz u Zayn'a i na razie nie mam powodu żeby się stamtąd wyprowadzać, jest mi tam dobrze. Zayn jest moim przyjacielem..
- Nie masz powodu? - spytał Niall - ja powinienem być wystarczającym powodem!
- Nie krzycz na mnie. Jestem dorosła i będę robiła co zechcę, bo to tylko i wyłącznie moje decyzje. Nie będę co chwilę zmieniała miejsca zamieszkania. Pokłócimy się i co? Wywalisz mnie jak zwykłego psa? Nie wiem czy się kierujesz, ale jeżeli tylko chodzi o Malik'a to odpuść.
- Żebyś wiedziała, że chodzi o niego! Skąd mam wiedzieć co robisz z nim w nocy? - wrzasnął na całą stołówkę, wszyscy umilkli i spojrzeli na nas.
- Nie ufasz mi? - spytała wstając.
- Ufam, ale..
- Pamiętaj, kieruje się zasadą kończy się zaufanie, kończy się związek.
- Zayn'owi nie ufam!
- Ale to mój przyjaciel, zaufaj mi! - byłam bliska płaczu, to bolało, cholernie bolało.. Ze łzami w oczach spojrzałam w oczy Zayn'a, jakby szukając ratunku.
- Niall, z mojej strony ci nic nie grozi, ja mam Harrego, ostatnia randka nam się udała, więc liczę na więcej, co nie Haroldzie? - spytał się jego głośno, wstał i usiadł mu na kolanach.
Zayn opowiedział mi o ostatniej sytuacji ze stołówki, nie powiem zdziwiło mnie to, ale teraz byłam mu wdzięczna za rozładowanie napięcia, od razu się uśmiechnęłam.
- Oczywiście Zayn, kiedy mogę liczyć na powtóreczkę?
- Kiedy tylko chcesz - powiedział i pocałował go w policzek.
Cała stołówka wybuchnęła śmiechem, Niall wstał i wyszedł bez słowa, natomiast Zayn wstał, podszedł do mnie i mnie przytulił.

Nie miałam ochoty spędzić reszty dnia w szkole, po przerwie wyszłam. Gdzie poszłam? Do parku, miałam nadzieję, że spotkam tam Niall'a. Nie chciałam się z nim kłócić, to do niczego nie prowadzi.
Tak jak myślałam, Niall siedział pod drzewem, tam gdzie zawsze siadaliśmy. Podeszłam do niego i usiadłam obok. 
- Tak ma to teraz wyglądać? Oddalamy się od siebie Niall.
- Mnie też jest łatwo, a myśl, że mieszkasz pod jednym dachem z Malikiem w niczym mi nie pomaga.. 
- Zaufaj mi.

sobota, 18 maja 2013

Rozdział 15 część I

Obudziłam się dosyć wcześnie. Dzisiaj znowu szkoła.. Jak ja tego nie cierpię. Chodziłam po domu wrzeszcząc aby wszyscy wstali, bo nie chcę się spóźnić do szkoły. Okazało się, że Lou i Harry specjalnie przyjechali do Zayn'a, ponieważ mieli w planie zostać na noc. Po około 15 minutach wszyscy byli na dole.
- Macie jakieś wieści od Niall'a? - spytałam.
- A co? Tęsknisz? - warknął Zayn.
- Co z nim? - spytał Josh.
- Twoja siostrzyczka ma chłopaka - zaśmiał się Harry.
- Co? Chodzisz z Horanem?
- Już nie - odpowiedział Zayn.
- Jeszcze nic nie wiadomo - wtrąciłam.
- Jak nic nie wiadomo? Po tym co ci zrobił ty chcesz jeszcze z nim być? Tak nie powinno się traktować kobiet! Do szkoły się przejdę - powiedział, wziął plecak i wyszedł trzaskając drzwiami.
- Co się z nim ostatnio dzieje?
- Serio niczego nie widzisz? Zakochał się chłopak, a ty tego nie widzisz, wolisz Niall'a i to go dobija, przejrzyj na oczy. Teraz Zayn to ten dobry i opiekuńczy, a Niall to ten zły..- zaśmiał się Louis, Harry walnął go w tył głowy.
- Musisz? - warknął Harry.
Dalszej wymiany zdań tamtej dwójki nie słuchałam. Zastanawiałam się nad tym co powiedział Louis. "Zakochał się chłopak". Ale jak? We mnie? Co we mnie takiego jest? Jestem taka jak inne, przynajmniej pewnie dla Zayn'a, przelotnia znajomość. Zaprosił mnie do swojego domu, żeby zyskać moje zaufanie, a później wykorzysta i zostawi.. A może to ja jestem ta głupia, a on naprawdę się stara, a ja tego nie widzę, bo szukam dziury w całości?
 Tygodniowa poprawa nic nie zmienia, dużo się zmienił, ale nie aż tak, żebym rzuciła wszystko i uwierzyła w jego czułe słówka. Fakt, ten chłopak kumuluje wszystkie emocje w sobie, ale chyba najwyższa pora się otworzyć...
- Megan! - wrzasnął Josh.
- Co? - warknęłam.
- Wychodzimy, idziesz?
Bez słowa wzięłam swoją torbę i wyszłam przed dom zostawiając klucze na stole w kuchni aby ktoś zamknął. Czekałam przed autem Harrego, kiedy dołączył do mnie Louis.
- Prawda boli, co?
- Jaka znowu prawda?
- Nie oszukujmy się Megan.. Przyznaj, że wcale nie zauważyłaś, że Zayn coś do ciebie czuje, myślałaś, że będziecie przyjaciółmi... Też bym się zdziwił, ale dopiero kiedy się do siebie zbliżyliście Malik pokazał swoje prawdziwe oblicze. Uwierz mi, znam go już trochę, kiedyś był inny, taki jak teraz, martwił się o wszystkich, później przez pewne wydarzenia zmienił się na gorsze, imprezy, alkohol.. Ja z nim jestem mimo wszystko, to mój przyjaciel, nie mógłbym go tak po prostu zostawić w trudnych dla niego momentach.Przy tobie.. To coś niewiarygodnego.. Znowu jest taki jak kiedyś i za to ci dziękuję. Nie będę ci mówił z kim masz być, bo to nie ma sensu. Słuchaj głosu serca - powiedział i mnie przytulił.
Po chwili przyszedł Harry z moim braciszkiem, wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy pod szkołę. Na moje nieszczęście Niall czekał na mnie pod szkołą.
- Możemy porozmawiać? - spytał kiedy przechodziłam koło niego z Joshem.
- Nie teraz Niall.
- A kiedy?
- Na długiej przerwie, koło twojego auta.
- Dzięki.
Udałam się na lekcje. Usiadłam w przed ostatniej ławce, po chwili dosiadł się do mnie Zayn, za nami usiadł Niall, jak pech to pech.Zayn nic nie powiedział, po prostu usiadł obok, wyjął jakiś zeszyt i zaczął coś malować z tyły. Również wyjęłam zeszyt, wyrwałam kartkę i napisałam na niej "Czemu wyszedłeś beze mnie?" podsunęłam mu ją. Przeczytał, ale na początku nic nie odpisał, po chwili zobaczyłam na niej "Przepraszam Meggie, musiałem pomyśleć, pobyć sam". Meggie.. Tylko on tak na mnie mówi.. "Mogłeś powiedzieć... Mogę z Josh'em wrócić do siebie.." Dostałam natychmiastową odpowiedź "Nie, nie, nie! Zostajecie u mnie, muszę mieć cię na oku, bo masz dziwne pomysły czasami" "Między nami wszystko okej?" - musiałam się spytać, wolę mieć jasność, niż jakieś fochy za byle co. Zayn mi nie odpisał, po prostu chwycił mnie za rękę i ją ścisnął, wyszeptał "oczywiście" Do końca lekcji tak siedzieliśmy trzymając się za ręce. Czułam się z tym dziwnie, szczególnie dlatego, że Niall siedział za nami. Co jak co, ale to nadal mój chłopak. Kiedy Zayn położył swoją głowę na moim ramieniu, Niall wstał i wyszedł z sali. Widziałam, że to tylko i wyłącznie moja wina, no bo kogo innego?
- Zamierzasz do niego wrócić? - spytał Zayn, gdy nauczyciel dał nam 10 minut wolnego.
- Do Nialla? My się nie rozstaliśmy, nie mam pojęcia jak się zachowam, brakuje mi go.. Każdy zasługuje na drugą szansę.. - Zayn podniósł się i usiadł wyprostowany na swoim krześle - nie miej mi tego za złe. Obiecuję, że będziemy spędzali ze sobą dużo czasu.
- Obiecujesz?
- Obiecuję.
Po kilku lekcjach zaczęła się przerwa obiadowa, bałam się tej chwili. Wyszłam ze szkoły i udałam się do miejsc w którym Niall zawsze parkuje, już tam stał oparty o maskę swojego auta. Niepewnym krokiem podeszłam do niego i stanęłam obok.
- Megan, przepraszam, zachowałem się jak skończony idiota.
- Nie zaprzeczę.
- Ale daj mi drugą szansę.. Znasz mnie dość długo, wiesz, że tego nie zepsuję. Brakuje mi ciebie, Codzienne siedzę w parku z nadzieję, że przyjdziesz i będzie tak jak na początku. To wszystko przez Malika, to on cię podpuszcza, gdyby nie on, wszytko było by w porządku.
- Przez Zayna? Przecież to twój przyjaciel, jak możesz na niego zwalać? Poza tym nie zwalaj winy na niego! Nie umiesz sam ponieść konsekwencji po tym co zrobiłeś? Dam ci szansę i co dalej? Gdy pojawią się twoi kumple znowu zaczniesz traktować mnie jak śmiecia?
- Nie, obiecuję. Megan, proszę.
- Dam ci ostatnia szansę, następnym razem nie dostaniesz żadnej ulgi i tak szybko ci nie ulegnę - powiedziałam. Sama się sobie dziwiłam, wiem, że nie postępuję w zgodzie z sobą i swoimi zasadami. Teraz w pewnym stopniu zależy ma na Maliku... Może chcę zobaczyć czy tak jak mówił Louis, Zayn zacznie się bardziej starać i udowadniać, że mu na mnie zależy.. 

___________________________________________________
Rozdział podzielony na II części, w drugiej będzie się więcej działo!
Udanej soboty! <3

środa, 15 maja 2013

Rozdział 14

Stał tam on. Nie spodziewałem się jego tutaj, Megan widocznie też nie. Co on sobie myśli? Znika z rodziną na jakiś czas, bez własnej siostry i nagle pojawia się pod moim domem?
- Max, wszyscy wrócili? - spytała Meggie nie podchodząc do niego, stanęła obok mnie i chwyciła moją dłoń, od razu splotłem nasze palce razem, niby nic nie znaczący gest, a jednak.
- Nie, ja tylko na chwilę, chciałem zobaczyć czy ci nic z nim nie grozi - pokazał palcem na mnie.
- Ze mną? To ty ją pozostawiłeś jak bezpańskiego psa!
- Jestem jej bratem! -  uniósł głos - mam chyba prawo sprawdzić jak sobie radzi?
- Masz jeszcze czelność nazywać się jej bratem? Zostawiłeś ją! Wszyscy ją zostawiliście! Pomyślałeś jak ona się poczuła, jak ona się czuje? Przyjechałeś tylko zobaczyć czy ma co jeść i spać? Wypierdalaj z mojej posesji!
- Zayn spokojnie - powiedziała zapłakana Megan.
- Nie płacz - zwróciłem się do niej - nie warto. Wypierdalaj! - wydarłem się na Max'a - nie chcę cię tu więcej widzieć - nie posłuchał, stał tam dalej.
- Przyszedłem do Megan, nie wtrącaj się.
- Nie Max. Teraz to ty się wtrącasz w moje życie. Odejdź, zapomnij o mnie. Nie wracaj. Pozdrów rodziców i powiedz, że dla mnie nie istnieją. W momencie w którym wyjechaliście przestaliście się dla mne liczyć - powiedziała Megan. w tym momencie podjechało kolejne auto pod mój dom, z niego wysiadł Louis i Harry, od razu do nas podeszli.
- Ale..
- Nie Max. Jesteś dla mnie nikim - Hazz i Lou stanęli z drugiej strony Meggie - poznaj moich nowych przyjaciół. Zayn, Harry i Louis. Teraz oni są dla mnie ważni, ty nie istniejesz, odejdź.
Max przez chwilę się wahał.
- Megan - odwróciliśmy się o zobaczyliśmy Josh'a. Podbiegł do Megan i ją przytulił, ona się w niego wtuliła.
- Josh, co ty tutaj robisz? - spytał Max.
- To samo co ty, odwiedzam siostrzyczkę.
- Wracamy do domu.
- Aha! To teraz macie nowy dom beze mnie? - zaśmiała się Megan, ale wcale jej nie było do  śmiechu.
- Nigdzie nie wracam, zostaje z Megan.
- Słyszałeś młodego, wypad - powiedział Louis. Tym razem odszedł.
- Strasznie cię przepraszam, nie chciałem cię zostawiać, zmusili mnie do wyjechania..
- Już dobrze. Wracamy do domu?
- Jeżeli chcesz to możesz zamieszkać u mnie - powiedziałem niepewnie.
- Dziękuję! Zajmuje pokój z Megan - wydarł się Louis.
- Nie do ciebie mówiłem - zaśmiałem się. On zawsze umie rozładować napięcie.
- A nie będę przeszkadzał?
- Nie.

*Megan*
Dobrze, że Zayn zaproponował aby Josh zamieszkał u niego, dziwnie było by mi bez Zayn'a. Ta cała sytuacja jest dziwna, wolałam nie wypytywać Josh'a. Poczekam aż sam zacznie mówić. Malik, Malik, Malik... zachował się wspaniale. Teraz siedzi na dole z Louisem i Harry'm. Ja z Joshem na górze w moim tymczasowym pokoju.
- Czemu? Czemu Zayn? Nienawidziłaś go od zawsze.. - zaczął.
- Nie rozumiem...
- Jesteście razem?
- Nie, nie jesteśmy, ale Zayn jest.. jest inny niż myślałam, niż wszyscy myśleliśmy...
- Troszczy się o ciebie, to widać.. Zależy mu.. Nie schrzań tego.
- I mówi to mój młodszy braciszek? - zaśmiałam się - chodź na dół.
Tak jak myślałam siedzieli w kuchni przy piwie.
- Tak, spoko. Wy sobie wypijcie, Zayn będzie pijany do nieprzytomności, a jako dobra żona odwiozę jego przyjaciół grzecznie do domu. Zawsze ewentualnie macie stół i podłogę, wybór należy do was o ile będziecie kontaktować. Jak nie, to zostawię was tak jak będziecie.
- Oj żonko, nie przesadzaj, to tylko jedno piwko. Chcesz też?
- Nie, już nie tknę alkoholu... w tym tygodniu - drugą część dodałam ciszej.
- Słyszałem! - zaśmiał się Harry.
- Będę zbierała się spać. Zostajecie na noc?
- Tylko jeżeli można spać z tobą - powiedział Louis. 

czwartek, 9 maja 2013

Rozdział 13

Pojechałam z Louisem do parku. Miałam ochotę tam jechać i nie obchodziło mnie czy on chce tam ze mną jechać. Wsiadł do auta w którym jechałam i nie miał wyboru, musiał jechać tam gdzie ja chciałam. Nie patrząc na niego wysiadłam z samochodu i udałam się na ławkę, na którą zawsze przychodziłam. Po chwili koło mnie zjawił się Louis.
- Ładnie tu - powiedział rozglądając się - co u ciebie?
- Jechałeś ze mną taki kawał drogi, po to aby dowiedzieć się co u mnie? - przytaknął - oj Lou, kiepsko.. Skoro musisz już wiedzieć to u mnie jest zjebanie. Można powiedzieć, że pokłóciłam się z Niall'em, byliśmy w klubie, upiłam się, bo nie miałam co robić, on wolał gadać z kumplami niż się ze mną bawić, później odwieźli mnie pod dom i zostawili - powiedziałam znudzonym głosem - Harry stwierdził, że tylko ja zostałam mu do zaliczenia w szkole, musnął moje usta, a Zayn go opierdolił za to, czuję się fatalnie, no ale takie jest życie. a co u ciebie?
- C-co? Wróć. Niall, Harry, Zayn, klub, pocałunek, obrona. Dobrze zrozumiałem?
- Tak, dobrze. Może miałeś rację z Niall'em.. Myślałam, że znam się na ludziach, a tak naprawdę nic o nich nie wiem. Chyba podświadomie szukałam kogoś kto się mną zaopiekuję, obroni, kogoś kto zawsze ze mną będzie. Myślałam, że tym kimś będzie Niall, a wcale nie czuję się przy nim bezpiecznie, różnimy się i nie chodzi mi tutaj o wygląd, tylko o charakter. On wydaje się taki grzeczny, opiekuńczy, a ja chamska i wredna. Naprawdę jest inaczej, on jest chamski i wredny, a ja szukam kogoś innego..
- Czy ty właśnie przyznałeś mi rację?
- Poważnie? Z mojego długiego monologu zapamiętałeś pierwsze zdanie?
- Oczywiście, że nie. Niall zawsze taki był, ale ty byłaś w niego zapatrzona i nie widziałaś jego wad. Dobrze, że zobaczyłaś je teraz, a nie później gdyby było za późno i on za bardzo by się w to wszystko zaangażowała. A co do Harrego to nie przeleciał wszystkich lasek w szkole - zaśmiał się - może i to jest flirciarz, ale w ten sposób odreagowuję swoje problemy. Jest zachwycony, że tyle dziewczyn na niego leci. Wiem, dziwny jest, ale taki już jego urok.
- Urok, powiadasz? - zaśmiałam się.
- Pograj z nim w jego grę, zobaczysz, że się zdziwi i zawstydzi.
- Muszę to zobaczyć.
- Co powiesz na wesołe miasteczko?
- Wyglądam na osobę bawiącą się w wesołym miasteczku? -  spytałam.
- Tak - powiedział i pociągnął mnie za rękę.

Mimo tego, że nie lubię takich zabaw, to właśnie biegałam od zjeżdżalni do przeróżnych karuzel po wesołym miasteczku razem z Louisem. Przyznam szczerze, że bawiłam się dobrze, aż do momentu w którym zjawił się Zayn z Harry'm. Tak po prostu do nas podeszli i spytali się gdzie idziemy teraz.
- Jak to gdzie? Wy do szkoły! - krzyknęłam - po co tu przyjechaliście? 
- Pobawić się w wesołym miasteczku - odpowiedział Harold.
- Ooo, malutki Haroldzik przyszedł się pobawić w wesołym miasteczku - zaśmiałam się, od razu mi humor wrócił. 
- Nie mów do mnie Harold, ty też nie wyglądasz na osobę bawiącą się w wesołym miasteczku. 
- Nie? Kurde, a myślałam, że wyglądam dobrze. Louis okłamałeś mnie! Powiedziałeś, że wyglądam na duże dziecko uwielbiające bawić się w wesołym miasteczku - strzeliłam "focha" z założonymi rękoma. 
- Hahahaha, duże dziecko? - zaśmiał się Zayn, ale gdy zobaczył moją minę od razu zamilkł - tak, przypominasz bardzo dużo dziecko  - odparł poważny. 
Dostałam sms'a, na wyświetlaczu pojawił mi się obcy numer, a treść brzmiała 
"Masz doskonałą okazję, aby odegrać się na lokersie, do dzieła! Lou xx" 
Jak napisałam to postanowiłam zrobić. Harry usiadł na ławce w momencie kiedy Zayn i Louis poszli po bilety na następną atrakcję. Przysunęłam się do niego bliżej, a następnie usiadłam mu na kolanach. 
- Harry, przepraszam za tamto, ale nie mogłam się inaczej zachować w obecności Zayn'a. 

*Zayn*
Kiedy Louis mi to powiedział, nie mogłem się doczekać momentu aż zobaczę minę Harrego. Wcale nie poszliśmy po bilety, Louis pokazał mi jakiś znak, że musimy pogadać, myślałem, że chodzi o Meggie, nie pomyliłem się. Stałem i obserwowałam jak siada mu na kolanach. Oczywiście poczułem się zazdrosny, ale wiedziałem, że nie zrobią nic głupiego. Minę Harrego trzeba było koniecznie uwiecznić na zdjęciu, ale tym zajął się Tommo. Meggie ciągle przybliżała się do Harrego, on siedział jak sparaliżowany, podeszliśmy bliżej. 
- Harry, coś nie tak? - spytała go swoim słodkim głosikiem. 
- J-jaa.. - tak jak mówił Lou, zawstydził się i zrobiło mu się głupio. 
- Co jest kochanie? Nie umiesz się nawet wysłowić? - zaśmiała się i pocałowała go w policzek - oj Harry to nie kombinuj więcej - powiedziała i wstała z jego kolan, podszedłem do niej i przybiłem jej piąteczkę. 
- Brawo mała! Ale załatwiłaś! Jestem dumny!
- Gdyby nie to, że jesteś dumny dostałbyś za to, że nazwałeś mnie małą.
- Okej, już nic nie mówię. Harry, zamknij buzię - powiedziałem śmiejąc się.
- Ty! - wskazał palcem na Meggie - już nie żyjesz. Tylko cię dorwę! 
I w ten oto sposób zaczęli się gonić po wesołym miasteczku. Kiedy im się to znudziło, poszliśmy coś zjeść. Pod wieczór niechętnie wróciliśmy do domu. Ja i Meggie moim autem a Louis z Harry'm.
- Nie musiałeś tak ostro reagować na Harolda - odezwała się, gdy parkowałem pod domem.
- A jak miałem zareagować? 
- Jakoś spokojniej. Doskonale wiesz, że umiem sobie radzić w takich momentach.
- Fakt, poniosło mnie, no ale.. Okej, nie mam nic na swoją obronę. 
Wyszliśmy z auta i udaliśmy się w stronę wejścia. Stał tam on. 
- Czego on może jeszcze chcieć? - spytałem po cichu Meggie.

______________________________________________________
Hej!
Nie mam pojęcia co się dzieje z ankietą, działa, nie działa.. 
Nawet nie wiem czy ktoś głosował. 
Dlatego w tym rozdziale nie dzieje się nic szczególnego,
 za co przepraszam.
Zapraszam do zadawania pytań bohaterom [klik]
Do następnego!

niedziela, 5 maja 2013

Rozdział 12

Nie chciałam iść tego dnia do szkoły, wiedziałam że go spotkam, to było nieuniknione, ale Zayn mnie przekonał, w sumie to bardziej był szantaż, powiedział, że jak ja nie pójdę to on zostanie ze mną. Oboje będziemy mieli zaległości, że Max będzie się czepiał, że po południu odwiedzą nas ich kumple dowiedzieć się czemu nas nie było w szkole. Nie chciało mi się go słuchać, więc zebrałam się w sobie i postanowiłam pójść, prędzej czy później i tak powinnam pojawić się w szkole i z nim porozmawiać. Chwilę przed wyjściem przyszedł do mojego pokoju Zayn błagając, abym zrobiła coś z jego siniakiem pod okiem, posadziłam go na łóżku i zaczęłam bawić się w makijażystkę. Gdy skończyłam musieliśmy zbierać się do szkoły. Zabraliśmy się  jego samochodem, ja nie byłam w stanie prowadzić, zaraz miałam spotkać mojego "chłopaka" w sumie to nie wiem czy mogę go tak jeszcze nazwać. Niby nic nie zrobił, gdybym nie chciała to bym nie piła. Muszę po prostu z nim pogadać. Przed szkołą czekał na nas Harry.
- Po co ty tutaj? - syknęłam w jego kierunku.
- Jakbyś nie zauważyła, to tutaj jest szkoła, a ja się uczę.
- Jasne, w sumie nie jest ci już potrzebna, przecież zaliczyłeś już wszystkie panienki w tej szkole.
- Został mi ostatni cel - szepnął mi do ucha, a następnie szybko musnął moje usta. "O co mu kurwa chodzi?"
- Odpierdol się Styles - warknął Zayn.
- A ty co jej obrońca? Przecież żartowałem.
- Oboje się odpierdolcie, daj kluczyki - powiedziałam w kierunku Malika i wyciągnęłam dłoń w oczekiwaniu na kluczyki.
- Nigdzie nie idziesz. Zostajesz w szkole.
- Idę, dasz?
- Nie.
- Weź mój wóz, wrócę na pieszo - powiedział Harry i rzucił mi kluczyki.
- Dzięki, ale to niczego nie zmienia. Nadal jesteś dupkiem.
Wsiadłam do auta, które było bardzo ciężko mi znaleźć, zapaliłam silnik, już chciałam odjechać, ale przed maską stanął Louis.
- Jeszcze ciebie tu brakowało - powiedziałam po cichu. Louis szybko wsiadł do auta. Nie chciałam na terenie szkoły zostawać ani chwili dłużej, ponieważ zobaczyłam samochód Niall'a, odjechałam z piskiem opon.

*Zayn*
- Musiałeś, kurwa musiałeś? - krzyknąłem gdy Megan odjechała z Louisem? On był w aucie czy mi się tylko wydawało?
- Przepraszam, ale taką okazję zmarnować? - zaśmiał się.
- Ja ci się kurwa zaśmieje, doskonale wiesz że mi na niej zależy.
- Czyli jednak.. - odwróciłem się i zobaczyłem Horan'a. Jeszcze jego tu brakowało - mówiłeś, że to tylko twoja przyjaciółka.
- A podobno to twoja dziewczyna.. - odgryzłem się.
- Nie podobno, bo jesteśmy razem - powiedział pewny siebie.
- Jesteś pewny? Bo właśnie odjechała moim autem z Louisem - wtrącił Harry. Czyli jednak, był tam Lou.
Wściekły Niall wszedł do szkoły.
- Dzięki, ale to niczego nie zmienia. Nadal jesteś dupkiem. - zacytowałem słowa dziewczyny i również udałem się do szkoły.
W trakcie zajęć wysłałem dość sporo sms'ów Meggie, miałem nadzieję, że się odezwie, że napiszę że wszystko jest w porządku. Niestety nic takiego się nie stało. Na przerwie Harry powiedział, że Louis do niego napisał. Podobno bawią się dobrze, są w pobliskiej miejscowości w wesołym miasteczku.
- A mogłem jechać z nimi. Wesołe miasteczko, czaisz to!? - Harry ekscytował się jak baba.
- Przestań, coś jest nie tak. Megan wygląda ci na osobę która bawi się w wesołym miasteczku?
- No niezbyt. 
- Co powiesz na krótką podróż? 
- Zapraszasz mnie na randkę? - krzyknął na całą stołówkę, wszystkie spojrzenia skierowały się na nas.
- Tak Harry! Od dawna cię kocham, ale wstydziłem się powiedzieć, wybacz moją nieśmiałość! - również krzyknąłem. 
- Oczywiście, że się z tobą umówię! Chodź tu do mnie! - wstaliśmy i rzuciliśmy się sobie w ramiona, wszyscy dziwnie się na nas patrzyli - ale w co ja się ubiorę? Wolisz mnie w koszuli czy marynarce? Dresy czy rurki? Trampki czy sandały ze skarpetkami? - zaczął chodzić po stołówce i głośno się zastanawiać. Nie wytrzymałem wybuchnąłem śmiechem, Styles do mnie dołączył, a za nim cała stołówka. To wydarzenie przez jakiś czas będzie nam wypominane. Pewnie każdy coś wymyśli do tej sceny. Szybko się zwinęliśmy i zanim się obejrzałem siedzieliśmy w aucie jadąc do wesołego miasteczka. 

______________________________________________________
Heej!
Strasznie Was przepraszam, że tak rzadko dodaję, a rozdziały są krótkie. Staram się jak mogę, ale jestem w pierwszej technikum i sobie nie radzę, mam dużo nauki i muszę sporo nadrobić, bo dużo opuściłam. Jeżeli chcę zdać to muszę się wziąć za siebie. 
Wiem, to nie jest żadne wytłumaczenie. Od wtorku mam wolne kilka dni, więc obiecuję dłuższy rozdział. 
Tylko pytanie jak ma się akcja potoczyć?
Niall, Zayn, a może Harry? 
Z kim ma być Megan? 
Decyzję zostawiam Wam.
Do następnego!