*Zayn*
Megan z "randki" z naszym Horankiem wróciła dosyć późno. Skąd to wiem? Nie mogłem spać, a ona wcale nie była cicho. Po drodze wszystko przewracała, a gdy przechodziła obok mojego pokoju to wpadła do niego z hukiem. Od razu zapaliłem światło. Co ujrzałem? Pijaną Megan. Szybko podniosłem się z miejsca i podszedłem do niej, ledwo trzymała się na nogach. Pomogłem jej dojść do łóżka, niestety, długo tam nie posiedziała, zerwała się z miejsca i ledwo doszła do łazienki. "Zabiję go, niech tylko tu przyjdzie" - pomyślałem, kiedy trzymałem jej włosy nad muszlą klozetową.
Opiekowałem się Megan całą noc. Naprawdę było ciężko, do takiego stanu to nawet ja nigdy się nie doprowadziłem. Horan ma u mnie przejebane, nawalił na całej linii, około 10, zszedłem na dół zrobić sobie kawę i przyszykować tabletki dla Meg. Obudziła się około 12, była nieprzytomna, miała wory pod oczami, gdy chciała się podnieść syknęła z bólu, dałem jej tabletki oraz wodę, wróciłem na swoje miejsce. Po chwili powoli się podniosła i oparła się plecami o ścianę.
- Zayn.. Jak ja się... - szepnęła.
- Nie wiem Megan, naprawdę nie wiem, obiecałem twojemu bratu cię pilnować, a już nawaliłem. W jakim ty jesteś stanie? Znasz takie słowo jak "dość"?
- Ale ja..
- Tylko nie mów, że nie chciałaś. To może być twoje najgorsze wytłumaczenia. A co Niall na to? - wiedziałem, że teraz dowiem się więcej niż gdyby wytrzeźwiała całkowicie i doszła do siebie.
- Byliśmy w restauracji, później chciałam iść na imprezę, ale on nie chciał. W końcu udało mi się go namówić, łatwo nie było. W klubie spotkał kumpli, poznał mnie z nimi i zaczęliśmy pić - przerwała na chwilę, podszedłem do niej i usiadłem obok, ona powoli zmieniła pozycję i położyła mi głowę na kolanach, kontynuowała - piliśmy i końca nie było widać, kiedy chciałam iść tańczyć Niall powiedział, że nie zatańczy ze mną bo dawno nie widział swoich kumpli, później mnie odwieźli i zostawili przed drzwiami, reszty nie pamiętam.
-Zabiję go - warknąłem.
- Nie warto, muszę się poważnie zastanowić nad związkiem z nim - szepnęła cicho.
- Niezależnie od tego jaką decyzję podejmiesz, wiedz, że jestem z tobą. Jeżeli on tak postępuję na początku związku, to jak będzie się później zachowywał? Ja nie chcę się wpieprzać w nieswoje życie, ale przemyśl to - spojrzała na mnie morderczym wzrokiem - okej, już nic nie mówię, a jak się czujesz?
- Kiepsko, boli mnie jeszcze trochę głowa.
Megan zasnęła na moich kolanach, po pewnym czasie również zasnąłem w dziwnej pozycji, obudził mnie dzwonek do drzwi, delikatnie, żeby jej nie obudzić wstałem z łóżka i zszedłem na dół. Kogo zastałem przed drzwiami? Niall'a Horana! Nie wpuściłem go do środka, tylko wyszedłem do niego na zewnątrz.
- Ja do Megan, wpuść mnie - zażądał.
- Do Megan tak? A z kumplem się już nie przywitasz?
- Odpuść. Co już zdążyłeś ją przelecieć i teraz szybko zbiera ciuchy od ciebie z pokoju czy może robiliście to w salonie?
Nie wytrzymałem, walnąłem go z pięści w twarz.
- Nawet tak nie mów. Co ty kurwa odwalasz? Zmieniłeś się.
- Ja się zmieniłem? Spójrz na siebie, od zawsze panienki były ci w głowie, a teraz masz jedną pod dachem i wciąż ci mało? Tylko nie mów, że nie wykorzystałeś okazji - powiedział trzymając się za nos, ponieważ leciała mu krew. Co jest najdziwniejsze, nie oddał mi. Myślałem, że będzie bronił siebie albo Megan, a on sam popycham mnie w jej stronę.
- Komuś plan nie wypalił - zaśmiałem się - chciałeś ją upić i wykorzystać, a co się okazało? Nawet po pijaku cię nie chce - teraz go sprowokowałem i mi przywalił. Jak nic będę miał limo pod okiem, ale muszę przyznać, że się opłacało, wyprowadziłem go z równowagi.
- Zawołaj Megan! - nakazał mi.
- Chyba cię pojebało, ona wciąż odpoczywa po wczorajszym, na razie się do niej nie zbliżaj, chyba, że sama będzie chciała pogadać z tobą - powiedziałem i wszedłem do środka.
*Megan*
Gdy się obudziłam Zayn'a nie było w pokoju. Głowa mnie już tak bardzo nie bolała.
Wszystko co powiedziałam Zaynowi było prawdą, sama nie wiem jak doszło do tego, że wlewałam w siebie alkohol litrami. Ostatkami sił zeszłam na dół, Malik siedział w salonie przed telewizorem, usiadłam obok niego.
- Oj Meggie - zaśmiał się - powinienem w tym momencie powiedzieć, że niezależnie jak wyglądasz, co masz na sobie czy w jakim jesteś stanie wyglądasz pięknie, ale nie w tym przypadku - zaśmiał się.
- Przeginasz, nigdy nie poniósł cię melanż? - zdziwiłam się.
- Może najpierw określ słowo "poniósł" bo widzę, że u ciebie to ma inne znaczenie niż u mnie czy normalnego człowieka, ale widzę, że mam godnego przeciwnika w piciu.
- O nie! Nie tknę alkoholu przez najbliższy czas!
Resztę dnia spędziłam na regenerowaniu sił i odpoczywaniu, w końcu jutro szkoła. Myślałam, że kto jak kto, ale Niall jest inny, łudziłam się. W końcu na co ja liczyłam? Louis mnie ostrzegał, czyli teraz muszę mu podziękować i przyznać rację? Nie wydaje mi się, może jedynie z nim porozmawiam i się czegoś dowiem... To wcale nie jest głupie, ale lepiej gdyby Zayn też był. Mogę śmiało powiedzieć, że zaprzyjaźniłam się z nim, przedtem zależało mu tylko na tym aby mnie przelecieć i wygrać zakład, a teraz? Teraz jest opiekuńczy, troskliwy, pomaga mi, jestem ciekawa na jak długo. Może i jestem blondynką, ale głupia nie jestem.
Megan z "randki" z naszym Horankiem wróciła dosyć późno. Skąd to wiem? Nie mogłem spać, a ona wcale nie była cicho. Po drodze wszystko przewracała, a gdy przechodziła obok mojego pokoju to wpadła do niego z hukiem. Od razu zapaliłem światło. Co ujrzałem? Pijaną Megan. Szybko podniosłem się z miejsca i podszedłem do niej, ledwo trzymała się na nogach. Pomogłem jej dojść do łóżka, niestety, długo tam nie posiedziała, zerwała się z miejsca i ledwo doszła do łazienki. "Zabiję go, niech tylko tu przyjdzie" - pomyślałem, kiedy trzymałem jej włosy nad muszlą klozetową.
Opiekowałem się Megan całą noc. Naprawdę było ciężko, do takiego stanu to nawet ja nigdy się nie doprowadziłem. Horan ma u mnie przejebane, nawalił na całej linii, około 10, zszedłem na dół zrobić sobie kawę i przyszykować tabletki dla Meg. Obudziła się około 12, była nieprzytomna, miała wory pod oczami, gdy chciała się podnieść syknęła z bólu, dałem jej tabletki oraz wodę, wróciłem na swoje miejsce. Po chwili powoli się podniosła i oparła się plecami o ścianę.
- Zayn.. Jak ja się... - szepnęła.
- Nie wiem Megan, naprawdę nie wiem, obiecałem twojemu bratu cię pilnować, a już nawaliłem. W jakim ty jesteś stanie? Znasz takie słowo jak "dość"?
- Ale ja..
- Tylko nie mów, że nie chciałaś. To może być twoje najgorsze wytłumaczenia. A co Niall na to? - wiedziałem, że teraz dowiem się więcej niż gdyby wytrzeźwiała całkowicie i doszła do siebie.
- Byliśmy w restauracji, później chciałam iść na imprezę, ale on nie chciał. W końcu udało mi się go namówić, łatwo nie było. W klubie spotkał kumpli, poznał mnie z nimi i zaczęliśmy pić - przerwała na chwilę, podszedłem do niej i usiadłem obok, ona powoli zmieniła pozycję i położyła mi głowę na kolanach, kontynuowała - piliśmy i końca nie było widać, kiedy chciałam iść tańczyć Niall powiedział, że nie zatańczy ze mną bo dawno nie widział swoich kumpli, później mnie odwieźli i zostawili przed drzwiami, reszty nie pamiętam.
-Zabiję go - warknąłem.
- Nie warto, muszę się poważnie zastanowić nad związkiem z nim - szepnęła cicho.
- Niezależnie od tego jaką decyzję podejmiesz, wiedz, że jestem z tobą. Jeżeli on tak postępuję na początku związku, to jak będzie się później zachowywał? Ja nie chcę się wpieprzać w nieswoje życie, ale przemyśl to - spojrzała na mnie morderczym wzrokiem - okej, już nic nie mówię, a jak się czujesz?
- Kiepsko, boli mnie jeszcze trochę głowa.
Megan zasnęła na moich kolanach, po pewnym czasie również zasnąłem w dziwnej pozycji, obudził mnie dzwonek do drzwi, delikatnie, żeby jej nie obudzić wstałem z łóżka i zszedłem na dół. Kogo zastałem przed drzwiami? Niall'a Horana! Nie wpuściłem go do środka, tylko wyszedłem do niego na zewnątrz.
- Ja do Megan, wpuść mnie - zażądał.
- Do Megan tak? A z kumplem się już nie przywitasz?
- Odpuść. Co już zdążyłeś ją przelecieć i teraz szybko zbiera ciuchy od ciebie z pokoju czy może robiliście to w salonie?
Nie wytrzymałem, walnąłem go z pięści w twarz.
- Nawet tak nie mów. Co ty kurwa odwalasz? Zmieniłeś się.
- Ja się zmieniłem? Spójrz na siebie, od zawsze panienki były ci w głowie, a teraz masz jedną pod dachem i wciąż ci mało? Tylko nie mów, że nie wykorzystałeś okazji - powiedział trzymając się za nos, ponieważ leciała mu krew. Co jest najdziwniejsze, nie oddał mi. Myślałem, że będzie bronił siebie albo Megan, a on sam popycham mnie w jej stronę.
- Komuś plan nie wypalił - zaśmiałem się - chciałeś ją upić i wykorzystać, a co się okazało? Nawet po pijaku cię nie chce - teraz go sprowokowałem i mi przywalił. Jak nic będę miał limo pod okiem, ale muszę przyznać, że się opłacało, wyprowadziłem go z równowagi.
- Zawołaj Megan! - nakazał mi.
- Chyba cię pojebało, ona wciąż odpoczywa po wczorajszym, na razie się do niej nie zbliżaj, chyba, że sama będzie chciała pogadać z tobą - powiedziałem i wszedłem do środka.
*Megan*
Gdy się obudziłam Zayn'a nie było w pokoju. Głowa mnie już tak bardzo nie bolała.
Wszystko co powiedziałam Zaynowi było prawdą, sama nie wiem jak doszło do tego, że wlewałam w siebie alkohol litrami. Ostatkami sił zeszłam na dół, Malik siedział w salonie przed telewizorem, usiadłam obok niego.
- Oj Meggie - zaśmiał się - powinienem w tym momencie powiedzieć, że niezależnie jak wyglądasz, co masz na sobie czy w jakim jesteś stanie wyglądasz pięknie, ale nie w tym przypadku - zaśmiał się.
- Przeginasz, nigdy nie poniósł cię melanż? - zdziwiłam się.
- Może najpierw określ słowo "poniósł" bo widzę, że u ciebie to ma inne znaczenie niż u mnie czy normalnego człowieka, ale widzę, że mam godnego przeciwnika w piciu.
- O nie! Nie tknę alkoholu przez najbliższy czas!
Resztę dnia spędziłam na regenerowaniu sił i odpoczywaniu, w końcu jutro szkoła. Myślałam, że kto jak kto, ale Niall jest inny, łudziłam się. W końcu na co ja liczyłam? Louis mnie ostrzegał, czyli teraz muszę mu podziękować i przyznać rację? Nie wydaje mi się, może jedynie z nim porozmawiam i się czegoś dowiem... To wcale nie jest głupie, ale lepiej gdyby Zayn też był. Mogę śmiało powiedzieć, że zaprzyjaźniłam się z nim, przedtem zależało mu tylko na tym aby mnie przelecieć i wygrać zakład, a teraz? Teraz jest opiekuńczy, troskliwy, pomaga mi, jestem ciekawa na jak długo. Może i jestem blondynką, ale głupia nie jestem.